reklama
reklama

10-latek wpadł do studzienki. Policja wszczęła czynności po naszym tekście

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje łęczyńskiePodczas lekcji WF prowadzonej przez dyrektorkę szkoły w Piasecznie 10-letni uczeń wpadł do niezabezpieczonej studzienki na terenie budowy hali sportowej. Dziecko doznało obrażeń i silnego stresu, a szkoła nie wezwała służb. Po naszym artykule sprawą zajęła się policja.
reklama

Przypomnijmy: 9 maja podczas lekcji WF prowadzonej przez dyrektorkę Szkoły Podstawowej w Piasecznie (gm. Ludwin), 10-letni chłopiec wpadł do niezabezpieczonej studzienki na terenie budowy hali sportowej, która przylega do szkoły.

O sprawie poinformowała nas Czytelniczka, która zastrzegła anonimowość. W wiadomości podkreśliła, że to dyrektorka prowadziła w tym czasie lekcję z klasą czwartą. Opisała dramatyczne chwile w emocjonalnym tonie: "Dziecko o własnych siłach łapie się obręczy studzienki, trzymając się i jednocześnie chroniąc przed zatopieniem!".

Chłopiec grał w piłkę 

- Jak możliwe jest to, że dochodzi do takiego zdarzenia, po którym nie ma telefonu informacyjnego do rodziców ani do innych służb, które mogłyby sprawdzić stan zdrowia dziecka? Czy dziecko ma możliwość teraz tak na spokojnie wymazać z pamięci to, co się stało? Kto za to odpowiada? – pyta w zakończeniu wiadomości.

reklama

Jak się dowiedzieliśmy, chłopiec grał w piłkę z kolegą i cofając się, by ustawić się do odbioru, niespodziewanie wpadł do studzienki. - Zatrzymał się, uderzając głową o jej krawędź. Studzienka była częściowo wypełniona wodą, miał zamoczone wszystkie ubrania i mokre włosy – mówi osoba dobrze znająca całe zajście.

- Myślał, że to już koniec. Był przerażony. Krzyczał, że nie da rady się wydostać. Cały był przemoczony, z siniakami i guzem na głowie – dodaje.

Dziecko było przemoknięte, miało siniaki i guz na głowie, przeżyło silny stres. Szkoła nie wezwała służb, chłopca odwieziono do domu. Dyrektorka Elżbieta Wróbel nie udziela informacji na ten temat.

Za to wójt gminy Ludwin Andrzej Chabros potwierdził, że pokrywa studzienki została skradziona i doszło do niebezpiecznego incydentu.

reklama

Czy narażono dziecko na utratę zdrowia?

Po naszym tekście sprawą zainteresowała się policja. - Jeden z naszych funkcjonariuszy przeczytał o incydencie w artykule. Zaraz po tym nasi policjanci wszczęli czynności, bo sprawa dotyczy narażenia na utratę zdrowia osoby, w dodatku małoletniej - asp. szt. Magdalena Krasna, rzeczniczka policji w Łęcznej.

I podkreśla: - Zdarzenie miało miejsce na terenie szkoły, a gdyby nie artykuł we "Wspólnocie Łęczyńskiej" nikt by o tym nie wiedział.

Policjanci sprawdzą, czy doszło do narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. 

Grozi za to do trzech lat więzienia, ale jeśli sprawca miał wobec narażonej osoby obowiązek opieki – do pięciu lat. 

reklama

W przypadku działania nieumyślnego grożą łagodniejsze sankcje (pozbawienie wolności do jednego roku).

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo