Lubelski Węgiel Bogdanka, jeden z kluczowych pracodawców w regionie, stoi przed trudnymi wyzwaniami. Transformacja energetyczna oraz związane z nią zmniejszanie roli węgla w polskim miksie energetycznym mogą wpłynąć na sytuację tysięcy pracowników i całego regionu.
Górnicy w liczbach
Na koniec listopada 2024 roku w Grupie Kapitałowej Lubelskiego Węgla Bogdanka zatrudnionych było 6182 osób, z czego 5237 w spółce LW Bogdanka. Dodatkowo około 1500 górników pracuje w firmach kooperujących z Bogdanką.
Jednak w obliczu zmian w strategii właściciela kopalni – Grupy Enea – związkowcy ostrzegają, że liczby te mogą znacząco się zmniejszyć.
Plany ograniczania wydobycia
28 listopada Enea ogłosiła strategię, według której zużycie węgla w jej elektrowniach spadnie do 4,5 mln ton rocznie do 2030 roku, a do 2035 roku – do 2,3 mln ton. To drastyczny spadek w porównaniu z planowanym wydobyciem Bogdanki na 2024 rok, wynoszącym 7–8 mln ton. A sprzedaż węgla do elektrowni w Kozienicach i Połańcu generuje aż 82 proc. przychodów Bogdanki.
Związkowcy z "Solidarności" działającej w LW Bogdanka prognozują, że do 2030 roku liczba miejsc pracy spadnie o 23,3 proc., co oznacza utratę ponad 1700 stanowisk. Do 2040 roku redukcja ta może wynieść nawet 49 proc., co dotyczy ponad 3600 pracowników.
Krajowe plany
Transformacja energetyczna jest elementem polityki Europejskiego Zielonego Ładu. Polska również planuje zmiany – udział węgla w miksie energetycznym ma spaść z obecnych 60 proc. do 22 proc. w 2030 roku, a do 2040 roku wynosić tylko 1 proc.
Dla górników oznacza to niepewną przyszłość. Obecnie kopalnia najlepiej prosperuje, gdy warunki pogodowe nie sprzyjają produkcji energii odnawialnej – przy braku wiatru i słońca rośnie zapotrzebowanie na energię z węgla. Jednak z każdym rokiem udział zielonej energii w miksie energetycznym rośnie.
Jakie perspektywy dla regionu?
Górnictwo to istotny sektor w powiecie łęczyńskim – niemal co piąty pracujący mieszkaniec jest zatrudniony w tej branży. Redukcja zatrudnienia w Bogdance może wpłynąć na całe społeczności, pozostawiając wiele rodzin bez źródła utrzymania.
Związkowcy próbują wynegocjować gwarancje pracy dla pracowników Bogdanki oraz dla energetyków z Połańca i Kozienic. Wskazują, że wzorem dla negocjacji może być umowa społeczna podpisana w 2021 roku między rządem a kopalniami ze Śląska. Dokument ten przewiduje wsparcie finansowe dla kopalń w ramach ich wygaszania.
Przedstawiciele Bogdanki nie podpisali jednak tej umowy, aby zachować możliwość inwestowania w nowe wyrobiska. Założenie było takie, by Bogdanka fedrowała do 2049 roku.
- Do tej umowy nie weszliśmy dlatego, że wtedy musielibyśmy być ściągnięci z giełdy – tłumaczył na początku listopada na związkowej masówce Antoni Pasieczny, wiceprzewodniczący "Solidarności" w LWB, który był obecny przy podpisaniu umowy społecznej w Katowicach.
Efekt jest taki, że Bogdanka - najefektywniejsza polska kopalnia - musi toczyć nierówną walkę ze śląskimi kopalniami, które są dotowane przez państwo.
Oczekiwania i działania związkowców
Teraz jednak sytuacja się zmieniła i związkowcy coraz głośniej postulują stworzenie odrębnej umowy społecznej dla Grupy Enea, która objęłaby górników z Bogdanki oraz energetyków z Kozienic i Połańca. Ich głównym celem jest ochrona miejsc pracy w regionie na możliwie dotychczasowym poziomie. Jeżeli dojdzie do redukcji zatrudnienia w Bogdance, chcą, by stworzono nowe zakłady m.in. na terenie powiatu łęczyńskiego.
- Naszym podstawowym zadaniem jest zabezpieczyć stosunek pracy tutaj lokalnie w tym regionie. Jeżeli będą jakieś konieczności redukcji zatrudnienia czy produkcji na Bogdance, to my żądamy tego, żeby praca tu była w takim samym standardzie – powiedział na wspomnianej masówce Jarosław Niemiec, przewodniczący Związku Zawodowego "Przeróbka" w Bogdance.
- Wielu z was ma tutaj pobudowane domy. Nie można po prostu powiedzieć ludziom: "wynoście się, bo tu nie ma pracy" - dodał.
Związkowcy o pozorowaniu dialogu
Postulat umowy społecznej związkowcy przedstawili już kilkakrotnie na spotkaniach z zarządem Enei. Jednak nie usłyszeli żadnych konkretów i zarzucają władzom energetycznej spółki "pozorację dialogu".
- Byłem w Katowicach. Wtedy Artur Soboń przygotowywał ze strony rządu umowę społeczną. Dali nam draft, prawnicy się z tym zapoznawali, mieliśmy 50 kartek umowy wstępnej, siadaliśmy do stołu i coś negocjowaliśmy - tak Antoni Pasieczny wspomina kulisy podpisania umowy społecznej dla Śląska.
I dodaje, że teraz jest zupełnie inaczej. - Zajeżdżamy, nie są w ogóle przygotowani i mówią: "dobrze no to powołamy zespół". Jaki zespół i do czego? - pyta wiceprzewodniczący "Solidarności" w LWB. Była to relacja z jednego ze spotkań w poznańskiej siedzibie Enei.
Wsparcie samorządów
Problemy Bogdanki nie pozostają obojętne lokalnym władzom. W poniedziałek 2 grudnia w Starostwie Powiatowym w Łęcznej samorządowcy i związki zawodowe podpisały apel do rządu. Chcą, by władze centralne podjęły działania na rzecz wsparcia regionów górniczych oraz ochrony miejsc pracy.
(...)
WIĘCEJ W PAPIEROWYM I ELEKTRONICZNYM WYDANIU "WSPÓLNOTY ŁĘCZYŃSKIEJ" - LINK
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.