Przypomnijmy, że już 26 lutego, czyli dwa dni po wybuchu wojny na Ukrainie Konrad Płaza, trener sekcji MMA Górnika Łęczna uzyskał zgodę na utworzenie noclegowni w hali zapaśniczej przy ul. Staszica w Łęcznej.
Sportowiec szybko skrzyknął około 70 osób i wolontariusze praktycznie w ciągu jednej doby stworzyli miejsca noclegowe dla uchodźców z Ukrainy. Noclegownia powstała dosłownie z gruzów, bo hala była akurat w remoncie.
Był to punkt przejściowy, dający wytchnienie matkom z dziećmi i ich babciom przed dalszą podróżą. Dzięki tej noclegowni uchodźcy nie musieli marznąć, śpiąc na dworcach czy w samochodach.
CZYTAJ TAKŻE: Łęczyński Odyniec Kultury dla Chóru Cordi Est
Wolontariusze przez prawie trzy miesiące jeździli po uchodźców do punktów recepcyjnych i zapewniali im nocleg.
- Ale już od świąt trend się odwrócił i na granicy tworzą się już większe kolejki osób wracających na Ukrainę, niż przyjeżdżających do Polski. Dlatego nasz punkt zakończył działalność – mówi Płaza.
I podsumowuje: - W działalność naszego punktu zaangażowanych było ponad stu wolontariuszy, a przyjęliśmy około tysiąca uchodźców.
Ostatnia osoba, starsza pani nazywana przez wolontariuszy babcią Galiną, opuściła punkt w środę, 18 maja.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.