Do drugiej już próby odwołania burmistrza Łęcznej (więcej w ramce poniżej- przyp. red.) nie doszło. Za to tegorocznej akcji zbierania podpisów za referendum w tej sprawie przyjrzała się Prokuratura Rejonowa w Lublinie.
O podarciu kart z podpisami i niedostarczeniu ich pełnomocnikowi i komitetowi inicjatywy referendalnej do zniszczenia - które następnie zgłosić powinni komisarzowi wyborczemu - powiadomił prokuraturę komisarz wyborczy.
Piotr Kotuła: - Nie zbierałem podpisów
Karty z 70 podpisami zwolenników referendum miał podrzeć radny Piotr Kotuła. Potwierdził to we "Wspólnocie". W rozmowie z nami tłumaczył, że porwał karty, uznawszy, iż nie będzie ulegał żadnej presji ani wywieranym naciskom. Nie powiedział, kto na niego naciskał ani jaką presję wywierał.
Jak się dowiedzieliśmy, w ubiegłym tygodniu prokuratura zdecydowała o odmowie wszczęcia dochodzenia w sprawie podartych kart z podpisami.
Płk Robert Dąbek, zastępca prokuratora rejonowego w Lublinie ds. wojskowych, poinformował "Wspólnotę", że decyzję taką podjęto "wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego".
Radny Piotr Kotuła zmienił wersję
Udostępnił nam wczoraj swoje pismo wysłane do komisarza wyborczego po powiadomieniu przez komisarza prokuratury. Napisał, że wycofuje "oświadczenie złożone pod wpływem emocji. Faktycznie zdarzenie opisane w oświadczeniu nie miało miejsca. Nie zbierałem podpisów i nie dysponowałem żadnymi listami".
Artur Stec: - Wskazaliśmy świadków
- Brak dowodów? - dziwi się Artur Stec, sołtys Starej Wsi-Kolonii i pełnomocnik inicjatywy referendalnej. - Podczas przesłuchania przez policję wskazaliśmy świadków podarcia kart, których o to nie zapytano! Radny przyznał się nam, przyznał gazecie!
Sołtys Stec dodaje, że nie jest zaskoczony takim finałem sprawy: - Niech mieszkańcy sami zweryfikują radnego jako kandydata w najbliższych wyborach samorządowych.
Przypomnijmy. Piotr Kotuła to jeden z najaktywniejszych radnych i najostrzejszych krytyków burmistrza Leszka Włodarskiego. Zapytany przez "Wspólnotę" nie wykluczał kandydowania na stanowisko burmistrza w nadchodzących wyborach.
Do rady wszedł, startując z komitetu burmistrza "Wspólna Sprawa", który po dwóch latach opuścił, co skutkowało utratą przez burmistrza większości w radzie.
Wnioski o rezygnacje
Inicjatorzy zorganizowania referendum w sprawie odwołania burmistrza Łęcznej podali w czerwcu, że zebrali wymaganą ilość podpisów za referendum. Z referendum jednak zrezygnowali, ponieważ opozycyjni wobec burmistrza radni, którzy obiecali pomóc przy zbiórce, dostarczyli tych podpisów za mało, a radny Kotuła porwał karty z podpisami zebranymi przez siebie.
- Jako mieszkańcy zamierzamy złożyć wniosek o odwołanie radnego z funkcji przewodniczącego Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska RM w Łęcznej - zapowiada Artur Stec.
Ostatecznie, w poniedziałek, 19 września to sam Kotuła zrezygnował.
DWA PODEJŚCIA DO REFERENDUM
To było drugie podejście do usunięcia Leszka Włodarskiego ze stanowiska burmistrza. W lutym ub. roku przeciwnikom burmistrza nie udało się zebrać 1774 wymaganych podpisów 10 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania.
W tym roku zamiar przeprowadzenia referendum zgłoszono komisarzowi wyborczemu 25 kwietnia. Inicjatorzy zarzucili burmistrzowi m. in. marginalizację nawarstwiających się problemów, marnotrawstwo publicznych pieniędzy, wprowadzanie złej atmosfery na sesjach.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.