CZYTAJ TAKŻE: Winiarski już nie jest pełnomocnikiem PiS w powiecie łęczyńskim. Był nim niecałe dwa miesiące
Co się wydarzyło w polu Stefanów i dlaczego w obliczu takiego kryzysu nie zjechał pan pod ziemię?
Niedługo po tym, jak we wrześniu ubiegłego roku doszło do zaciśnięcia ściany 3/VII/385, opracowaliśmy plan naprawczy, który miał doprowadzić do jej ponownego uruchomienia. Wydrążyliśmy w tym celu chodnik pomocniczy.
Chociaż wstępny harmonogram prac zakładał, że podejmiemy się rozruchu próbnego ściany w kolejnych miesiącach, uznaliśmy, że można próbę zrobić już w lutym.
Niestety, doszło do wdarcia się wody do wyrobisk i kolejnego zaciśnięcia. Takie ryzyko braliśmy pod uwagę, ponieważ było nam znane na podstawie wykonanych analiz.
Nasi pracownicy znów rzucili się do ratowania ściany i sprzętu. Musieliśmy jednak wstrzymać wydobycie, bo sytuacja hydrogeologiczna zagrażała leżącym niżej pokładom.
Na ścianie 3/VII/385 byłem w dniu jej próbnego rozruchu. Następnego dnia pojawiły się problemy.
Ale co by dała moja obecność w tych kolejnych dniach? Tam pracują ludzie, którzy mają fachową wiedzę na temat postępowania w razie zaciśnięcia ściany. Po co miałbym zjeżdżać i rozpraszać górników? Taka wizyta by tylko przeszkadzała i robiła niepotrzebne zamieszanie. Podobnie jak hucpy polityczne robione przez panią poseł.
A właśnie - dlaczego nie wpuścił Pan posłanki Marty Wcisło, która pytała o to, co dzieje się w kopalni, kiedy wciąż nie było oficjalnego oświadczenia spółki?
Pani poseł poinformowała nas we wtorek po południu, że przyjedzie następnego dnia. A my mieliśmy już na ten dzień zaplanowany szereg spotkań, m.in. posiedzenie rady technicznej w związku z sytuacją w polu Stefanów czy posiedzenie zarządu spółki i nie mogliśmy pozwolić sobie, zwłaszcza w tak ważnym momencie, na dezorganizację naszej pracy.
Nie utrudniamy pani poseł wykonywania mandatu, odpowiedzieliśmy w terminie na wszystkie zadane wcześniej pytania i tak jak poprzednio, na te złożone ostatnio również odpowiemy w ustawowym terminie.
Czy uruchomienie tej ściany wcześniej, niż zakładał pierwotny plan, było błędem?
Nie. Błędem było przerwanie w poprzednich latach prowadzenia prac na kilku ścianach.
Niestety, jestem spadkobiercą tego, co zostawił mój poprzednik. Wracamy w kopalni do eksploatacji średnio na trzech do czterech ścian w ciągu roku, dzięki czemu nasz plan wydobywczy na 2023 rok na poziomie 8,3 mln ton nie jest zagrożony, mimo problemów w polu Stefanów.
(...)
WIĘCEJ O TYGODNIU, KTÓRY WSTRZĄSNĄŁ BOGDANKĄ W PAPIEROWYM WYDANIU "WSPÓLNOTY ŁĘCZYŃSKIEJ" - OD WTORKU, 21 LUTEGO
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.