Peły tytuł artykułu: "Nie akceptowałem aktywności Daniela Słowika w mediach społecznościowych – pojawiających się nocą wpisów, które znikały nad ranem".
– Panie Pośle, od utraty władzy w powiecie łęczyńskim mija blisko miesiąc. Czy z perspektywy tego czasu ma Pan jasność, co tak naprawdę się wydarzyło?
KB: Tak. Po odwołaniu zarządu – a taka była decyzja radnych – próbowaliśmy w gronie dotychczasowej większości wypracować nową formułę współpracy. Niestety, nie udało się. Wyniki głosowania nad nowym zarządem i wyborem przewodniczącego rady jednoznacznie pokazują, kto podjął inne decyzje. Radni Koalicji Obywatelskiej zrobili wszystko, by utrzymać większość. Tymczasem ośmiu radnych Prawa i Sprawiedliwości wsparli swoimi głosami przedstawiciele Twojego Samorządu oraz część PSL-u. Choć głosowanie było tajne, zmiany personalne – te, które już się dokonały, i te, które wkrótce nastąpią – nie pozostawiają wątpliwości, jak to się rozłożyło.
– Czy zgadza się Pan z opinią europosła Krzysztofa Hetmana, że to była "arogancja i brak wyobraźni" lokalnych działaczy?
KB: Poseł Krzysztof Hetman nie wskazał, o kim konkretnie mówił, więc trudno mi komentować tę wypowiedź. Ze swojej strony mogę podkreślić, że radni Koalicji Obywatelskiej oraz część radnych PSL wykazali się odpowiedzialnością i troską o dobro powiatu. Nie szukaliśmy konfliktu, lecz porozumienia.
– Jak Pan ocenia decyzję Teodora Kosiarskiego, który dwukrotnie wstrzymał się od głosu, doprowadzając do przesilenia?
KB: Teodor Kosiarski to doświadczony samorządowiec, wieloletni burmistrz Łęcznej – człowiek, który zna mechanizmy samorządu jak mało kto. Na łamach prasy przedstawił swoją argumentację i miał do niej prawo. Nie będąc radnym i nie uczestnicząc na co dzień w pracach rady ani zarządu powiatu, trudno mi szczegółowo oceniać jego decyzję. Ale skoro zaryzykował utratę funkcji przewodniczącego rady, musiał być przekonany o słuszności swojego stanowiska.
– Czy starosta Daniel Słowik był trudnym partnerem dla KO? Wielu mówi, że jego prawicowe poglądy i styl zarządzania od początku powodowały napięcia.
KB: Od początku tej kadencji świadomie nie angażowałem się bezpośrednio w prace zarządu. Nie chciałem "bywać w starostwie" ani sprawiać wrażenia, że jako poseł zarządzam z tylnego siedzenia. Mam jednak swoje zdanie na temat stylu kierowania starostwem przez Daniela Słowika, ale pozwoli Pan, pozostawię tę ocenę dla siebie, nie mam zwyczaju publicznie odnosić się ad personam. Jedno chcę jednak podkreślić, nie akceptowałem jego aktywności w mediach społecznościowych – pojawiających się nocą wpisów, które znikały nad ranem. Często były one sprzeczne z oficjalnym stanowiskiem PSL i budziły zdziwienie, a nawet niepokój. Uważam, że taki sposób komunikacji nie przystoi osobie pełniącej funkcję publiczną.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.