- Po sekcji zwłok 36-letniego górnika lekarz stwierdził wstępnie, że przyczyną jego śmierci było przerwanie rdzenia kręgowego wskutek uderzenia - poinformowała Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Pisemne wyniki sekcji zwłok trafią teraz do prowadzącego sprawę Ośrodka Zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Lublinie z siedzibą w Chełmie.
Śledczy czekają także na raport komisji do spraw wypadków górniczych i nie wykluczają powołania biegłego, który miałby ocenić stan techniczny maszyn wykorzystywanych w kopalni.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci i naruszenia zasad bezpieczeństwa i higieny pracy.
Przypomnijmy, że do tragedii miało dojść w czasie wymijania się dwóch podwieszanych kolejek.
Podczas przestawiania zwrotnicy, najprawdopodobniej z powodu awarii hamulca, doszło do zderzenia się kolejek, w wyniku czego jeden z podwieszanych metalowych kontenerów odczepił się i przygniótł 36-letniego górnika, który przestawiał zwrotnicę.
Mimo reanimacji, łęcznianin zginął na miejscu, 990 metrów pod ziemią.
Jarek miał ponad dziesięć lat doświadczenia w pracy pod ziemią. Był zaangażowanym sympatykiem Górnika Łęczna.
Pozostawił żonę i osierocił dwójkę dzieci.
CZYTAJ TAKŻE: Rewitalizacja Starego Miasta w Łęcznej zakończona
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.