CZYTAJ TAKŻE: Prezes firmy przetwórczej w areszcie. Nie płacił rolnikom z naszego powiatu za dostarczony towar
Dlaczego ludzie Szymona Hołowni przyjechali dzisiaj do naszego miasta? - Jesteśmy ruchem, który jest blisko ludzi. Chcemy rozmawiać z nimi o problemach lokalnej społeczności. Dziś rozmawiam z mieszkańcami Łęcznej o problemach, które ich nurtują - tak lokalnych, jak i krajowych - tłumaczył senator Jacek Bury.
- Nieważne są te wszystkie kłótnie, powinniśmy funkcjonować jak Polak z Polakiem, a nie jak Pawlak z Kargulem - dodał.
Działacze Polski 2050 rozdawali w Łęcznej krówki, pierniki, gorącą kawę i herbatę. Niektórzy w ogóle nie chcieli takich podarunków. Inni zatrzymywali się na chwilę i wdawali się w rozmowy z ludźmi Szymona Hołowni.
W ogniu pytań łęcznian
Najwięcej pytań zadawali senatorowi Jackowi Buremu, który dłuższą rozmowę odbył m. in. z Arturem Michalskim, mieszkańcem Łęcznej, byłym działaczem młodzieżówki Prawa i Sprawiedliwości, który później związał się z Porozumieniem Jarosława Gowina.
- Jakie ma pan postulaty dla mieszkańców Łęcznej? - pytał Artur Michalski senatora.
- Pamiętajmy, że Polska jest jedna i dobrze jest myśleć kompleksowo o całym kraju. Jeśli będą np. lepsze warunki dla prowadzących działalność gospodarczą w całym kraju, to poprawią się też dla mieszkańców Łęcznej. Oprócz Bogdanki jest tu niewiele zakładów, które oferują pracę. Trzeba myśleć o tym, żeby Łęczna zdobywała nowe inwestycje, na to są potrzebne pieniądze - tak z KPO [unijnego Krajowego Planu Odbudowy - przyp. KK], jak i z budżetu państwa. Dobrze by było, żeby ta Polska powiatowa była doceniana przez nasze władze. Żeby ludzie nie wyjeżdżali i żeby te miasteczka nie umierały - odpowiedział Jacek Bury.
- W naszym mieście brakuje pracy, młodzi ludzie wyjeżdżają... - stwierdził Artur Michalski.
- Wiem o tym, dlatego trzeba dać większe możliwości rozwoju tym, którzy mają jakieś pomysły. Dużo zależy też od włodarzy takiego małego miasta, żeby tworzyli strefy ekonomiczne i zachęcali inwestorów do budowania tutaj fabryk i dawania miejsc pracy. Jest to do zrobienia, tylko trzeba się nad tym pochylić. Mniej polityki, więcej gospodarki, takie są nasze postulaty - stwierdził senator.
Czemu nie chcą wspólnej listy?
Artur Michalski pytał Burego także m. in. o to, dlaczego Polska 2050 nie chce jednej wspólnej listy opozycji. Senator odpowiedział, że wtedy nawet 10 proc. wyborców opozycji mogłoby w ogóle nie pójść do urn.
- Bo ktoś powie: "ja chcę zagłosować na lewicę, ale jeżeli na liście będą ludzie z PSL-u to nie idę na wybory". I to samo działa w drugą stronę - wyborca PSL-u mówi: "jak na naszej liście będzie ktoś z lewicy, to ja jestem przeciwny aborcji i nie pójdę głosować" - argumentował Jacek Bury i dodał, że jest za startem opozycji w dwóch blokach.
Po tej rozmowie Artur Michalski i Jacek Bury podali sobie ręce.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.