W swoim piśmie zarząd LWB wskazuje konkretnych pięciu pracowników KG, którzy 22 października ubiegłego roku przebywali w obrębie miejsca, gdzie wykonywana była kontrowersyjna sesja fotograficzna. Władze kopalni domagają się, by prezes KG ukarał tych pracowników.
Górnicy: Po co w to brną?
W połowie stycznia byli oni na dywaniku u kierowników LWB, którym mieli tłumaczyć, że tak naprawdę dostali "odgórne polecenie kierownictwa kopalni" w sprawie sesji i mieli m.in. udostępnić pomieszczenie podziemnego wyrobiska dla fotografa i trzech modelek.
Co ważne, pisemną zgodę na zjazd fotografa i trzech modelek wydał Zarząd Spółki LW Bogdanka, następnie kierownik działu kopalni wystąpił do biura przepustek o wydanie dla nich przepustki gościnnej, skierował też pismo do kierownika ruchu zakładu górniczego o zezwolenie na robienie zdjęć aparatem fotograficznym z obudową, ten wyraził zgodę, ustalił warunki i wydał pozwolenie na zjazd na dół dla gości.
Sprawa "przesłuchań" górników odbiła się szerokim echem w kopalni. Pracownicy LW Bogdanka, z którymi rozmawialiśmy, nie rozumieją, po co władze kopalni w ogóle jeszcze brną w ten temat.
- Takie sesje zdjęciowe i kalendarze były od lat. Powinniśmy wydać komunikat, że już ich nie będzie i to zakończyć – uważa pracownik LW Bogdanka.
- Każdy w kopalni przecież wie, jakie są procedury i że nikt nie może zjechać na dół bez zgody władz Lubelskiego Węgla. Członkowie Zarządu wydawali zgody na takie sesje w poprzednich latach i nie było problemu. Pojawił się dopiero teraz, gdy zdjęcia z sesji zostały udostępnione w internecie – dodaje nasz inny rozmówca.
LWB: Winny "podmiot trzeci"
Przypomnijmy, że fotografie roznegliżowanych pań w podziemnych wyrobiskach Bogdanki 2 listopada ubiegłego roku ujawniła w mediach społecznościowych posłanka Koalicji Obywatelskiej, Marta Wcisło. Modelki nie miały kasków na głowach, zdjęły też odzież ochronną, by odsłonić swoje wdzięki.
W reakcji na ujawnienie tych zdjęć Zarząd lubelskiej kopalni wydał komunikat, w którym stwierdził, że został wprowadzony w błąd przez firmę Śląskie Przedsiębiorstwo Inwestycyjne "ATUT", które zleciło sesję, bo miały być fotografowane "ciągniki Bizon w warunkach dołowych".
Do tego zarząd LWB podniósł, że sesja została wykonana w weekend, "gdy ruchem w kopalni nadzoruje podmiot trzeci", czyli spółka Korporacja Gwarecka.
Jej prezes zaprotestował i pisemnie wezwał władze kopalni do sprostowania oświadczenia, podnosząc, że zarządzana przez niego spółka wykonuje prace górnicze pod nadzorem kierowników działów i kierownika ruchu zakładu górniczego, czyli pracowników Lubelskiego Węgla Bogdanka. Fakt ten "Wspólnocie" potwierdził Marek Mierzejewski, dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Lublinie.
Do tego prezes Korporacji Gwareckiej podkreślał, że nie otrzymał zlecenia obsługi sesji fotograficznej.
Bogdanka milczy
Z kolei Zarząd LWB w swoim stanowisku zapowiedział, że "w stosunku do pracowników (zarówno Spółki, jak i podmiotu zewnętrznego), którzy tego dnia nie dopełnili swoich obowiązków w zakresie przestrzegania przepisów BHP, zostaną wyciągnięte najsurowsze konsekwencje służbowe przewidziane w Kodeksie Pracy".
19 stycznia do biura prasowego wysłaliśmy pytanie, czy spółka LW Bogdanka zamierza wyciągnąć te konsekwencje wobec swoich pracowników.
Do tej pory odpowiedź nie przyszła.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.