Sobotnia rywalizacja w hali Globus już na papierze wyglądała na niezwykle emocjonującą. Przed spotkaniem Projekt zajmował trzecie miejsce w PlusLidze z dorobkiem 52 punktów, a LUK był o jedno miejsce niżej z 47 "oczkami" na koncie. Jeszcze w zeszłym sezonie oba zespoły rywalizowały w ćwierćfinale rozgrywek, a już w obecnych rozgrywkach w Warszawie miejscowi wygrali 3:1. Lublinianie mieli więc znakomitą okazję do rewanżu.
CZYTAJ TAKŻE: PGE Start rozbity na wyjeździe
Gospodarze jako pierwsi wyszli na prowadzenie, ale stracili je od wyniku 8:7 i chwilowo to przyjezdni zyskali inicjatywę. W trakcie dobrego fragmentu kilkukrotnie wyszli na trzypunktowe prowadzenie, ale na szczęście LUK od stanu 13:16 nie tylko odrobił stratę, ale wyszedł na prowadzenie 17:16. Wówczas sytuacja na parkiecie uległa zmianie i to żółto-czarni przechylili seta na swoją korzyść. Finalnie dość łatwo wygrali 25:19.
Druga partia była już kompletnie inna, a w niej LUK wyglądał jak zespół z innej planety na tle przeciwników. Już po kilku minutach było 11:3 dla gospodarzy i to nie był koniec. Po kolejnych seriach punktowych drużyna trenera Bottiego prowadziła nawet 22:9, a w końcówce bawiła się z przeciwnikami. Dowodem tego był, chociażby serwis flotem Wilfredo Leona, a to raczej się nie zdarza. Koniec końców miejscowi wygrali aż 25:11, kompletnie demolując rywali.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy bramkarz w Motorze Lublin?
Początek trzeciego seta był powtórką końcówki drugiego, a szybkie prowadzenie 7:2 LUK-u i trzy asy serwisowe Leona zwiastowały kolejną łatwą partię. Projekt nagle zaczął grać znacznie lepiej i doprowadził do remisu 9:9, ale nie odskoczył miejscowym, a chwilę później już przegrywał. Żółto-czarni bardzo długo nie oddawali prowadzenia, ale po serii remisów w końcówce to warszawianie mieli pierwszą piłkę setową przy stanie 24:23. Tej okazji nie zmarnowali i wygrali partię, więc gra trwała dalej.
Czwarta odsłona znów zaczęła się dobrze dla Leona i spółki, ale od stanu 10:10 to rywale zaliczyli dobrą serię i wyszli na trzy "oczka" prowadzenia. O dziwo gospodarze nie tylko nie odrobili strat, ale jeszcze później te stały się większe. Dość niespodziewanie drużyna ze stolicy wygrała seta 25:20 i potrzebny był tie-break. W nim przewagę jako pierwsi uzyskali goście, ale LUK zdołał wyrównać i od wyniku 6:6 było bardzo ciekawie. Gra toczyła się punkt za punkt aż do momentu, kiedy lublinianom udało się zdobyć inicjatywę i wyjść na prowadzenie 11:8. Goście nie pozostali jednak bierni i kolejny remis zobaczyliśmy w kluczowym momencie. Kiedy tablica wyników wskazywała 13:13, perfekcyjny atak po bloku posłał Leon i LUK miał piłkę meczową. Tę jednak zmarnował, a za chwilę to rywale prowadzili 15:14. Żółto-czarni jeszcze się obronili, ale dwa kolejne punkty padły łupem przyjezdnych i to oni wygrali partię 17:15, a mecz 3:2.
Już w środę 12 lutego LUK czeka wyjazdowe spotkanie półfinałowe w Challenge Cup. Rywalami lublinian będą siatkarze Sportingu Lizbona, czyli liderzy najwyższej klasy rozgrywkowej w Portugalii.
Bogdanka LUK Lublin - PGE Projekt Warszawa 2:3 (25:19, 25:11, 23:25, 20:25, 17;15)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.