Mecz z GLKS Głusk miał dwie różne połowy.
- Szybko otworzyliśmy wynik spotkania to składnej akcji i bramce Jakuba Jasika, w następnej znowu wyszedł sam na sam z bramkarzem, który interweniował ręką poza polem karnym i już w 10 min graliśmy w przewadze jednego zawodnika. Podwyższyliśmy prowadzenie na 2:0 w 25 min. po golu strzelonym przez Michała Ceberaka. Taki stan rzeczy utrzymał się do końca pierwszej połowy, pomimo wielu dogodnych sytuacji nie potrafiliśmy podwyższyć wyniku i zamknąć spotkania już po pierwszej połowie - relacjonuje przebieg pierwszej części szkoleniowiec Wiary, Damian Osuch.
W drugiej odsłonie było równie ciekawie, niestety nie tylko ze względu na zagrania samych zawodników. - Druga połowa to przede wszystkim koncert w wykonaniu pana sędziego, który tego dnia ewidentnie chciał zostać gwiazdą nr jeden spotkania i zaczął rozdawać kartki jak z kapelusza z nikomu niewiadomych powodów. Najpierw bezpośrednia czerwona ujrzał Krystian Świeca za "wymianę uprzejmości" z jednym z rywali, co tylko totalnie zdekoncentrowało naszą drużynę. Gospodarze strzelili po chwili bramkę kontaktową. Z każdą minutą nerwowość na boisku wzrastała przez brak konsekwencji w decyzjach sędziego, przez co złość i frustracja zaczęła narastać w poczynaniach obu drużyn - mówi o występie składu sędziowskiego Osuch. To nie był koniec kontrowersji ze strony rozjemców tego spotkania. - Na kwadrans przed końcem Głusk strzela gola na 2:2 i zaczyna się kolejny popis w wykonaniu sędziego. W stykowej sytuacji faulowany jest nasz zawodnik, natomiast zdaniem sędziego było odwrotnie i daje mu żółtą kartkę, a po chwili zaraz kolejną i w konsekwencji czerwoną, przez co zaczynamy grać w dziewiątkę. Końcówka meczu to tylko walka i coraz agresywniejsza gra czego konsekwencją są kolejne kartki po obu stronach. W ostatniej akcji meczu mogliśmy postawić "kropkę nad i", natomiast w doskonałej sytuacji sam na sam Wiktor Winiarczyk strzelił wprost w bramkarza i wynik zakończył się podziałem punktów. Niesmak pozostał, bo to był mecz totalnie pod naszą kontrolą w pierwszej połowie, natomiast szkoda straconych punktów, cieszy jedynie fakt, że ten mecz nie zaważył w jakikolwiek sposób na jakimś awansie czy spadku, lecz niesmak, jaki towarzyszył po ostatnim gwizdku, pozostanie na pewno przez najbliższy czas - podsumowuje spotkanie Osuch.
Nie samą piłką człowiek żyje, o czym mówi jeszcze szkoleniowiec Wiary. - Z tego miejsca w imieniu drużyny oraz zarządu chcieliśmy podziękować za wspaniały prezent od jednego z naszych młodych fanów, Antosia, który stworzył przepiękny obraz ze zdjęć zrobionych z zawodnikami Wiary. A z naszej strony, dziękując mu za wsparcie, przygotowaliśmy piłkę z podpisami wszystkich graczy. W końcu długi sezon dobiegł końca, trzeba naładować baterie i wkrótce wznowić przygotowania do kolejnego sezonu w A klasie
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.