Trasa Biegu Rzeźnika prowadzi czerwonym bieszczadzkim szlakiem z Komańczy do Ustrzyk Górnych m.in. przez góry Jasło i Fereczata, Smerek oraz połoniny.
- Wystartowaliśmy o godz. 3 rano, wtedy zaczęła się nasza walka z górami i zdrowiem – opowiada Maciej Kołodziejczyk. - Odpadliśmy dosłownie na 6 km przed metą. Niestety mając już 72 km w nogach zbiegów i podbiegów, nie daliśmy już rady resztką sił wspiąć się na Połoninę Caryńską, aby dobiec do upragnionego celu - dodaje.
Mimo to łęczyńscy biegacze są z siebie zadowoleni. - Zajęliśmy 635 miejsce jako drużyna i nie uważamy się przegranymi. Wyciągamy wiele pozytywnych wniosków z tego biegu i bierzemy się do roboty. Przed nami odpadło 136 osób. Bieg był trudny a pogoda nas nie rozpieszczała, temperatura wynosiła około 25 stopni – mówi Kołodziejczyk.
Jedynym łęcznianinem, któremu udało się pokonać wszystkie słabości i ukończyć Bieg Rzeźnika został Robert Murak. Zajął 93 pozycję na 694 miejsc.
Gratulujemy!