Górnicy musieli dzisiaj wyprzedzić punktowo Arkę Gdynia.
W ostatniej kolejce łęcznianie zagrali na wyjeździe z Ruchem Chorzów, który już był pewny spadku. W pierwszym kwadransie meczu atakowały obie drużyny, ale to zielono-czarnym udało się strzelić pierwszego gola. W 16 minucie po kapitalnym podaniu Hernandeza bramkarza gości pokonał Bartosz Śpiączka, który musiał wcześniej uciec obrońcom.
W 43 minucie zielono-czarni podwyższyli wynik na 2:0. Po strzale Grzegorza Bonina bramkarz wybił piłkę wprost pod nogi Piotra Grzelczaka, a ten trafił do pustej bramki.
W drugiej połowie jednak Chorzowianie strzelili dwie bramki i mecz zakończył się remisem 2:2.
Remis nie dawał łęcznianom utrzymania. Nie dałoby go również zwycięstwo, bo Arka Gdynia wygrała na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 3:1.
Spadkiem do I ligi kończy się burzliwy dla zielono-czarnych sezon, w którym władze klubu zadecydowały o przeniesieniu meczów ligowych Górnika na Arenę Lublin. Najzagozalsi kibice zielono-czarnych na znak protestu przestali dopingować piłkarzy. Drużynę w opałach miał uratować Franciszek Smuda, jednak teraz musi pogodzić się z pierwszym w swojej karierze spadkiem.
Dzisiaj wielu kibiców zastanawia się, czy Górnik wróci na stadion w Łęcznej,