Przypomnijmy: Enea chce kupić prawie 22 mln akcji Bogdanki, uprawniających do 64,57 proc. głosów na walnym zgromadzeniu spółki. Władze Enei chcą w ten sposób przejąć kontrolę nad łęczyńską kopalnią, która dostarcza węgiel do elektrowni w Kozienicach. Wcześniej spółka energetyczna wypowiedziała wieloletnią umowę z Bogdanką na dostarczanie paliwa, argumentując, że węgiel z łęczyńskiej kopalni jest za drogi.
Członkowie rady nadzorczej spółki Lubelski Węgiel „Bogdanka” mają jednak pomysł na to, jak nie stracić kontroli nad spółką. 15 października, czyli na dzień przed końcem zapisów na sprzedaż akcji, zwołała walne zgromadzenie. W punkcie obrad jest projekt uchwały przewidującej, że żaden z nowych akcjonariuszy nie będzie mógł wykonywać więcej niż 10 proc. ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu. Jeśli ta uchwała weszłaby w życie, to nawet jeśli Enea przejmie ponad połowę akcji Bogdanki, nie będzie mogła sprawować nad nią kontroli. Taka zmiana w statucie łęczyńskiej kopalni ma też poprawić sytuację negocjacyjną akcjonariuszy Bogdanki.
Zarząd Łęczyńskiej kopalni, wspólnie z zaangażowanym w tym celu doradcą, analizuje obecnie warunki wezwania ogłoszonego przez Eneę. - W przewidzianym prawem terminie przekażemy do publicznej wiadomości stanowisko zarządu dotyczące wezwania, wraz z opinią na temat ceny akcji w wezwaniu przygotowaną przez niezależny podmiot, tzw. fairness opinion – mówi Zbigniew Stopa, prezes Bogdanki.