Proces byłych szefów Bogdanki jest częścią dużego postępowania katowickiej prokuratury w sprawie korupcji w górnictwie. Chodzi o przyjmowanie łapówek przez osoby zajmujące wysokie stanowiska w kopaniach od przedstawicieli firmy Voest-Alpine. Prokuratura przedstawiła już zarzuty 30 osobom przyjmowania korzyści majątkowych od ludzi związanych z tą firmą na łączną kwotę ok. 9 mln zł.
W ustnym uzasadnieniu orzeczenia sędzia Andrzej Czaputa w jednym względzie przyznał rację prokuraturze zaskarżającej wyrok uniewinniający:
„Faktycznie firmaVoest-Apline (…) wypracowała pewien mechanizm generowania środków finansowych na wypłatę korzyści finansowych dla osób zajmujących kierownicze stanowiska w podmiotach górniczych”.
Z ustaleń prokuratury wynika, że łapówki miał wręczać główny świadek oskarżenia Andrzej J., który w trakcie śledztwa popełnił samobójstwo i oskarżony Wacław B. przy pomocy jeszcze jednej osoby.
„Natomiast nie ma racji oskarżyciel publiczny, by dowody te w sposób jednoznaczny wskazywały na fakt, iż pobrane i wyprowadzone ze spółki Voest-Alpine środki finansowe na tzw. prowizje były wręczane przez B. czy J. oskarżonym" - dodał sędzia.
Sprawa J. Została umorzona. Mężczyzna zgodził się opowiedzieć o korupcyjnym procederze i skorzystał z klauzuli bezkarności. Zdaniem sędziego zeznania J. były jednak nielogiczne, niepoparte innymi dowodami, a czasem wręcz nieprawdopodobne. Sąd uznał, że być może J. zatrzymywał pieniądze na łapówki we własnej kieszeni.
„O ile zrozumiałem, sąd stwierdził, że nie tylko nie ma dowodów na to, że wręczano (korzyści majątkowe), ale wręcz materiał dowodowy świadczy o tym, że ich nie wręczano" - powiedział po ogłoszeniu wyrokuobrońca Stanisława S. Jakub Powroźnik.
Co prokuratura zarzucała byłym szefom Bogdanki?
Prokuratura oskarżyła Stanisława S., wieloletniego prezesa Bogdanki, że w latach 2003-2004 zażądał i przyjął łapówki w wysokości ponad miliona złotych. Pierwszy zarzut dotyczył przyjęcia 315 tys. zł za terminową zapłatę dostawcy za kombajn chodnikowy, a drugi równowartości 750 tys. zł za wydzierżawienie kombajnu i terminową zapłatę za dzierżawę.
Były wiceprezes Bogdanki Zbigniew K. został oskarżony o cztery przestępstwa. Pierwsze dotyczyło przyjęcia ponad 340 tys. zł w zamian za zawarcie umowynajmu kombajnu chodnikowego, zakupu części zamiennych i usług serwisowych; drugi zarzut wobec niego dotyczył przyjęcia łapówki w wysokości ponad 200 tys. zł w zamian za zawarcie umowy kapitalnego remontu kombajnu; trzeci i czwarty - korzyści majątkowych w wysokości 120 tys. zł i 165 tys. zł za zawarcie podobnych umów.
Innemu byłemu wiceprezesowi Bogdanki Waldemarowi J. Prokuratura zarzucała przyjmowanie łapówek na łączną kwotę ponad 270 tys. zł za kontrakty w górnictwie.
Śledztwo trwało od połowy 2011roku. Proces byłych szefów Bogdanki w pierwszej instancji prowadził Sąd Rejonowy Katowice-Wschód. Uniewinniający wyrok zapadł w listopadzie 2016 r. Orzeczenie zaskarżyła prokuratura, która przed sądem okręgowym domagała się uchylenia wyroku z pierwszej instancji i ponownego procesu. Według oskarżenia, złożone przez J. zeznania były szczegółowe i logiczne, a ocena dowodów przez sąd pierwszej instancji – sprzeczna z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Jednak w środę uniewinnienie trzech byłych szefów Bogdanki podtrzymał sąd apelacyjny.
Źródło: www.gazetaprawna.pl,
fot. lw.com