- Krzyż był wleczony, porzucono go pod płotem, obok jakiegoś żelastwa, stoi przy składowanych tam bronach, wieś jest oburzona, zbulwersowana, mnie się serce kraje - mówiła kobieta, która zadzwoniła do nas w tej sprawie.
Zaczęło się od budowy placu zabaw w Ciechankach Krzesimowskich, przy wzgórku z lipą i krzyżem. Krzyż stał na zielonym cokole pod lipą. Żeby nie uszkodziły go przycinane konary, sołtys przestawił go koparką. I postawił przy płocie kilkanaście metrów dalej.
Mieszkańcy wolą mówić anonimowo. To barbarzyństwo - słyszę. Inny się śmieje z tych emocji. Rzuca, że ma swoje problemy, a ten konflikt to wiejska egzotyka. Jaki konflikt? - i tak pytają zaczepiani przeze mnie mieszkańcy.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).
Jolanta Chwałczyk