Kierowca, który potrącił odpoczywającego w Tatrach górnika z Łęcznej, jadąc pod wpływem alkoholu i psychotropów, spędzi w więzieniu cztery lata - orzekł sąd pierwszej instancji. Marcin po kilku miesiącach wybudził się ze śpiączki. Uczy się chodzić, jednak ma poważne problemy z pamięcią.
Przypomnijmy. W ubiegłoroczne ferie zimowe wówczas 36-letni Marcin Kuśmirek pojechał w Tatry z żoną Patrycją i córkami: pięcioletnią Kornelią oraz dziewięcioletnią Igą. Wynajęli domek we wsi Sierockie (gmina Biały Dunajec), niedaleko Zakopanego.
Wyszedł tylko po pizzę
W niedzielę, 10 lutego 2019 roku, zmęczone spacerem i jazdą na sankach dzieci po powrocie do kwatery miały ochotę na pizzę, więc tata ją zamówił.
Dostawca poprosił Marcina, żeby wyszedł po pizzę przed bramę domku. Wtedy zaczął się dramat. 71-letni pijany kierowca audi zjechał z prostej drogi wprost na stojącego na poboczu łęcznianina. Uderzenie było tak silne, że Marcin przeleciał aż dziesięć metrów.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty Łęczyńskiej (dostępnym w punktach sprzedaży).
Kamil Kulig
na zdjęciu: Marcin Kuśmirek z żoną Patrycją na godzinę przed wypadkiem (z archiwum rodziny)
ZBIÓRKA DLA MARCINA
Na portalu www.zrzutka.pl trwa zbiórka pieniędzy na leczenie Marcina Kuśmirka pod nazwą "Marzenie wybudzenie – pijany kierowca odebrał dzieciom ojca, a żonie męża" - LINK