reklama
reklama

Ekspresem przez pięciolecie

Opublikowano:
Autor:

Ekspresem przez pięciolecie - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościGdy się rozpędzaliśmy, pewien łęczyński przedsiębiorca powiedział: - Daję wam najwyżej pół roku. Tu się żadna gazeta dłużej nie utrzyma... Ani się obejrzeliśmy, minęło pięć lat. Ale też oglądać się nie było czasu, bo w powiecie łęczyńskim - jak w kotle - aż wrze od wydarzeń.
reklama

Spraw z naszego podwórka, o których  "trąbiły" ogólnopolskie media nie brakowało.

Wy(skok) burmistrza

O skoku Leszka Włodarskiego, burmistrza Łęcznej, w ubraniu do świeżo wyremontowanego basenu w Szkole Podstawowej nr 2 krzyczały czołówki wszystkich chyba polskich mediów. Pytany na gorąco przez "Wspólnotę" czy powtórzyłby skok, odpowiedział: - Tak, choć nie będę ukrywał, że nachodziły mnie pewne wątpliwości w miarę gromadzenia się w mediach tych informacji i komentarzy. W większości skok został odebrany z dystansem i sympatią.

reklama

Nie brakowało jednak krytyki i głosów oburzenia. Blog LLE24 do dziś nazywa burmistrza "skaczącym Leszkiem".

Basen zamknięto wobec alarmów o ewentualnym skażeniu wody po skoku w ubraniu. Sanepid zbadał wodę. Nie stwierdzono skażenia. Burmistrzowi upiekła się zapłata za wy(skok) z własnej kieszeni, co zadeklarował na łamach "Wspólnoty". 

Sprawdziliśmy, ilu włodarzy miast tak właśnie otworzyło ostatnio baseny. Naliczyliśmy sześciu, ale o żadnym nie było tak głośno.

reklama

Makabryczna zbrodnia w Ciechankach

Mówiła o niej cała Polska. Do morderstwa doszło w nocy z 12 na 13 kwietnia 2017, z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek. Powodem zbrodni była zazdrość. Zamordowany, 36-letni Mariusz Śliwiński pochodził z Dąbrowy w gminie Milejów. Od 8 lat pracował w Belgii, a gdy wracał do kraju, spotykał się z poznaną przez internet, wtedy 32-letnią, Martą K. z Ciechanek, której w czasie pobytu za granicą wysyłał pieniądze. Jednak podczas nieobecności Mariusza kobieta rzucała się w objęcia innego mężczyzny, 48-letniego Dariusza M.

reklama

Feralnego dnia Mariusz wrócił do domu na święta. Pojechał do Marty K., która zaproponowała mu spacer do lasu na tzw. plac buraczany. Na miejscu czekał Dariusz M., z  którym Marta uzgodniła plan zbrodni.  Mężczyzna najpierw uderzył pięścią w twarz Mariusza, potem powalił na ziemię, bił pałką teleskopową. Ona podała kochankowi pistolet śrutowy, z którego Dariusz M. przynajmniej dwa razy strzelił w głowę Mariusza. Podtrzymywała rannego, gdy jej kochanek zadał mu ciosy nożem w mostek i w serce.

Sprawcy zeznali, że ciało zapakowali w przygotowaną plandekę i samochodem przewieźli nad Wieprz i wrzucili do rzeki. Ubrania własne i Mariusza spalili. Jednak ciała do dziś nie znaleziono.

reklama

Sprawa wyszła na jaw, gdy Marta K. zmyśliła historię o porwaniu Śliwińskiego, którą zgłosił łęczyńskim policjantom. Nie dali się nabrać. Przycisnęli kobietę, która w końcu powiedziała, jak było naprawdę.

Mimo braku ciała prokuratura postawiła Marcie K. i Dariuszowi M. zarzut morderstwa. Toczący się przed Sądem Okręgowym w Lublinie proces relacjonowaliśmy na naszych łamach. Wyrok zapadł w listopadzie 2019 r. Mordercy dostali po 25 lat więzienia.

Inwestycja pięciolecia 

To zdecydowanie  odcinkowy pomiar prędkości, który okazał się inwestycją w życie. Pomiar zaczyna się na rogatkach Łęcznej, a kończy w Turowoli-Kolonii. Przez ostatnie pięć lat na odcinku, który wcześniej nazywaną "drogą śmierci" nie było żadnego wypadku. Jedynie niewielkie kolizje.

Tymczasem 201 km/h pędził 27-letni kierowca audi, który spowodował wypadek w Turowoli nad ranem 19 grudnia 2015 roku. Stracił panowanie nad autem i z impetem uderzył czołowo w nissana. Jadący nim 56-latek zginął na miejscu, kierowca audi zmarł w szpitalu w Łęcznej. Obaj byli górnikami.

W rozbite samochody uderzyły jadące za nimi toyota i renault. Kierowcom tych aut nic się nie stało. Jak ustalili policjanci, 27-latek dostał w swoim życiu niejeden mandat za nadmierną prędkość.

Nie był to pierwszy śmiertelny wypadek na trasie z Łęcznej do kopalni w Bogdance, zwanej przez wielu "rylostradą" od popularnego określenia górników. Mają oni opinię kierowców z ciężką stopą, a droga - szczególnie niebezpiecznej w godzinach dojazdów na szychty. Górnicy pędzili, urządzali wyścigi, jazda na trzeciego była tutaj normą.

Tragedia w grudniu 2015 roku przelała czarę goryczy. Wszyscy byli zgodni, że odcinkowy pomiar prędkości to jedyny bat na piratów drogowych.   

Bezpośrednio po tragedii pierwsza z wnioskiem o instalację zwróciła się do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego łęczyńska policja. Ówczesny starosta łęczyński, Roman Cholewa, komentując pomysł, grzmiał: - Jeśli czegoś w tej sprawie nie zrobimy, pozwolimy, by zrobił się z tej drogi cmentarz!

Instalację sfinansował Lubelski Węgiel Bogdanka oraz gminy Cyców, Łęczna i  Puchaczów. Odcinkowy pomiar prędkości powstał rok po wypadku, w którym zginęło dwóch górników. To druga taka instalacja na drodze krajowej nr 82 i to jedynie w odległości ok. 10 km od OPP w Łuszczowie.

 Metamorfoza pięciolecia

W pierwszej "Wspólnocie" pisaliśmy, że Park Podzamecki powinien być wizytówką Łęcznej, a nie schowanym za murem wstydem. Przez minione lata mieliśmy przyjemność śledzić imponującą metamorfozę 2,6 ha parku w Podzamczu, która zarośnięty i zapuszczony obiekt przemieniła w ulubione miejsce wypoczynku łęcznian, z trasami spacerowymi nad niedostępnymi dotąd brzegami Świnki i Wieprza. Ruiny zmieniły się w malownicze ruiny, suszarnia chmielu w wieżę widokową. Obsadzane pole za murem z opoki zaadaptowane zostanie na miejsce koncertów i imprez masowych. Już obsadzono je trawą.

Wycięto 75 drzew: chorych, uszkodzonych lub kolidujących z zaplanowanymi pracami. Zgodę na ich usunięcie wydał Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków. Karczowane krzaki odsłaniały dawne zabudowania folwarczne. Powstał ogród włoski i siłownia plenerowa oraz siłownię dla zwiedzających.

Budynki stajni i obory zostały zabezpieczone i udostępnione dla odwiedzających. W starej suszarni chmielu powstał punkt widokowy. Obiekty są podświetlone. Urody dodały parkowi nowe nasadzenia, alejki spacerowe, ławki, kosze na śmieci, tablice informacyjne i latarnie.

Projekt "Ochrona zasobów dziedzictwa kulturowego na terenie zespołu dworsko-parkowego Podzamcze" zrealizowany został w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego na lata 2014-2020 ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, budżetu państwa i środków własnych Gminy Łęczna.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama