O zlikwidowaniu plantacji konopi indyjskich informowaliśmy we wtorek. Okazało się, że założył ją emerytowany policjant.
48-letni Roman P. był funkcjonariuszem komendy powiatowej w Łomiankach. Wziął łapówkę w czasie służby, za co został skazany na trzy lata więzienia w zawieszeniu na pięć.
Po wpadce z łapówką odszedł na emeryturę i wrócił pod Milejów, skąd pochodził. Na przesłuchaniu Roman P. powiedział,
że początkowo posadził na działce koło domu kilka ziaren dla własnego użytku.
Gdy podrosły, suszył je i palił, a we wrześniu postanowił powiększyć plantację. Aby zapewnić roślinom jak najlepsze warunki do uprawy potajemnie wykorzystał piwnicę w budynku brata i użył specjalnych urządzeń, takich jak lampy, wentylator, regulator temperatury i wagę elektroniczną. Pochłaniały dużo energii, więc Roman P. zaczął także kraść prąd.
Klientem emerytowanego policjanta był między innymi Przemysław J. z Łęcznej. 23-latek kupił od niego 90 gramów marihuany. Zeznał, że pali trawkę, bo pomaga mu w leczeniu poważnej choroby jelit.
Roman P. został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Przyznał się do wszystkich zarzutów. Najpoważniejszym jest zarzut uprawy znacznej ilości narkotyków, za który grozi od trzech do 15 lat więzienia plus grzywna.
Co znaleźli policjanci u Romana P.?