Jak poszły matury w naszych szkołach

- Rewelacji nie ma. Liczę na to, że w sierpniu uczniowie zdadzą poprawki i zdawalność zwiększy się do 67 proc. Prawo do poprawki ma czterech uczniów – mówi Jolanta Wąsala, dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych w Kijanach, gdzie zdawalność wyniosła 40 proc.

Z wyników nie jest zadowolony także Arkadiusz Marucha, dyrektor Zespołu Szkół Górniczych w Łęcznej.

- Sytuacja jest w tym roku wyjątkowa, do matur doszedł rocznik, który jest odzwierciedleniem krachu w górnictwie z 2015 r. Następne roczniki powinny już wypaść lepiej – podkreśla Arkadiusz Marucha.

-  W roku ubiegłym sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Ogólna zdawalność wynosiła 70 procent, a po sierpniowych poprawkach powyżej 80 procent. To właśnie w ubiegłym roku szkoła otrzymała znak jakości "Srebrna Szkoły 2019", uwzględniający także zdane egzaminy maturalne – dodaje.

Dyrektor Zespołu Szkół im. Króla Kazimierza Jagiellończyka w Łęcznej Dorota Makara zaznacza, że tylko trzech uczniów w jej szkole nie ma prawa do poprawki, a zwykle w sierpniu udaje się poprawić 80 proc. egzaminów. – Uczniowie technikum piszą też egzaminy zawodowe, przez co mają mało czasu na przygotowanie do matury. Być może potrzebują rozłożyć sobie egzaminy w czasie – mówi dyrektor Jagiellończyka.

Z tegorocznej matury zadowolony jest dyrektor Zespołu Szkół nr 2 im. Simona Bolivara w Milejowie Dariusz Szafranek.

- Jestem bardzo zadowolony z wyników, jest dużo lepiej niż w ubiegłych latach. Cieszą mnie dobre wyniki z matematyki – jest duża progresja, wyniki są w granicach 60 proc. Mamy bardzo wysokie wyniki z języka polskiego – jedna z uczennic uzyskała wynik z rozszerzonego języka polskiego 90 proc. - wylicza dyrektor Bolivara.

Kamil Kulig