Jutro w całej Polsce odbędzie się strajk nauczycieli. Jak czytamy na stronie Związku Nauczycielstwa Polskiego domagają się oni "podniesienia zasadniczego wynagrodzenia o 10 proc., ponieważ od 2012 r. nie było podwyżek w oświacie" i "deklaracji, że do 2022 r. w szkole nie będzie zwolnień oraz że do tego czasu nie zmienią się nauczycielom na niekorzyść warunki pracy, ponieważ reforma edukacji może w ciągu następnych 5 lat spowodować zwolnienia w oświacie i każdy może stracić zatrudnienie na dotychczasowych zasadach."
Przypomnijmy, że reforma oświaty wejdzie w życie 1 września. - To demontaż oświaty, który cofa nas o 50 lat. Weźmy chociażby podstawę programową, którą skrytykowały wszystkie autorytety. Mamy też badania mówiące o tym, że gimnazja miały swoje sukcesy, a teraz pani minister je likwiduje. Za namiastkę pieniędzy potrzebnych na wprowadzanie tej rzekomej reformy można by było poprawić wszystko to, co nie funkcjonuje w gimnazjach – mówi Bogumiła Błaziak, koordynatorka ZNP w powiecie łęczyńskim. - Nie mówimy, że wszystko działa tak jak trzeba. Zmiany są potrzebne, ale nie wprowadzane tak chaotycznie, bez pomysłu i bez konsultacji – dodaje.
Nauczyciele wszystkich szkół wypowiedzieli się, czy są za protestem w referendum strajkowym. "Dzisiaj jednak nie podajemy liczb i adresów konkretnych szkół, w których odbędzie się strajk z uwagi na działania kuratorów oświaty i oświatowej Solidarności, utrudniające akcję strajkową" - piszą przedstawiciele ZNP.
W naszym powiecie do strajku przyłączy się na pewno Gimnazjum nr 1 im. Króla Bolesława Chrobrego w Łęcznej i Zespół Szkół w Puchaczowie. - Nauczyciele przyjdą do szkoły, ale nie będą prowadzili lekcji. Jednak żaden uczeń nie zostanie bez opieki, bo zorganizujemy im zajęcia opiekuńczo-wychowawcze - mówi Julianna Bednarska, dyrektor Gimnazjum nr 1 im. Króla Bolesława Chrobrego w Łęcznej.
