Zaatakowali starostę
24 maja br. w Puchaczowie, w pobliżu znajdującego się w tej miejscowości sklepu starosta łęczyński Krzysztof Niewiadomski i jego syn rozwieszali banery wyborcze kandydatki PiS-u w wyborach do Europarlamentu - Elżbiety Kruk.
To nie spodobało się grupie mężczyzn pijących na ławce alkohol. 55-letni Paweł G. z Lublina nazwał starostę i jego syna "pisiorami", krzyczał w ich kierunku wulgarne słowa. Miał też grozić im pozbawieniem życia, a następnie rzucić w ich stronę szklaną butelkę, która rozbiła się obok starosty.
Inny z mężczyzn, który przyjechał na miejsce 25-letni Łukasz S. z Turowoli również miał grozić staroście i jego synowi śmiercią.
Jesienią Łukasz S. i Paweł G. stanęli przed sądem. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami.
Podziemny pożar w Bogdance
180 górników ewakuowano z powodu pożaru w Polu Bogdanka. W nocy z 5 na 6 czerwca br. na ścianie w likwidacji, czyli już nieprowadzącej wydobycia, doszło do wzrostu stężenia tlenku węgla na skutek samozagrzania się węgla. Dzieje się tak, kiedy w węglu powstaną spękania i szczeliny.
Do gaszenia pożaru Bogdanka ściągnęła specjalistyczne wsparcie z Bytomia. Ratownicy ograniczyli dopływ tlenu do ogniska pożaru poprzez tamowanie wyrobisk i podawanie azotu.
Pożar udało się ugasić po sześciu dniach, nikomu nic się nie stało.
25 lat za brutalne zabójstwo w Ciechankach
Rodzina nadal nie wie, gdzie jest ciało Mariusza Śliwińskiego zamordowanego w Ciechankach koło Łęcznej. Mimo braku zwłok w listopadzie br. sąd skazał za zabójstwo mężczyzny 50-letniego Dariusza M. i 34-letnią Martę K. Dostali po 25 lat więzienia.
Marta K. zwabiła na umówione miejsce swojego chłopaka, wówczas 35-letniego Śliwińskiego, gdzie czekał na niego jej drugi partner. Obaj mężczyźni konkurowali o względy Marty K.
Feralnej nocy z 12 na 13 kwietnia 2017 roku pokrzywdzony otrzymał od Dariusza M. kilka uderzeń metalową pałką teleskopową i został dźgnięty nożem w klatkę piersiową.
Po wszystkim Dariusz M. miał wrzucić ciało Mariusza do Wieprza. Zwłok nie odnaleziono, mimo szeroko zakrojonych poszukiwań.
Chciała zabić własne dziecko
W grudniu br. sąd skazał Ukrainkę za próbę zabójstwa swojego nowo narodzonego dziecka.
38-latka pracowała w zakładzie przetwórstwa owocowo-warzywnego w Milejowie. W lipcu ub. r. odeszła od taśmy produkcyjnej i urodziła córeczkę w toalecie, po czym wrzuciła noworodka do kosza na śmieci. Dziewczynka nie oddychała, najprawdopodobniej przeżyła tylko dzięki szybkiej reakcji pracownic zakładu.
- Włożyłam dziecko do kosza, bo nie chciałam kłaść go na podłodze - broniła się w sądzie Nadia K. Sąd skazał ją na osiem lat więzienia. To najniższa możliwa kara za próbę zabójstwa.