reklama

Ksiądz wyzywa dzieci? Parafianie z Ciechanek Łęczyńskich skarżą się na proboszcza

Opublikowano:
Autor:

Ksiądz wyzywa dzieci? Parafianie z Ciechanek Łęczyńskich skarżą się na proboszcza   - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKsiądz szarpie uczniów i wyzywa od „byków” i „bydlaków” – tak o proboszczu parafii w Ciechankach Łęczyńskich mówi część parafian. „Jestem niesłusznie zaszczuwany” – twierdzi duchowny. 

Maj 2013 roku, lekcja religii w szkole podstawowej w Ciechankach Łęczyńskich. Ksiądz prosi drugoklasistę o podanie kartki, która leży na stole. Dziecko nie może jej znaleźć. Kara? Duchowny wykręca uczniowi ucho i namawia innych, aby się z niego naśmiewali. Taką wersję wydarzeń przedstawił policji ojciec dziecka, które miało być wytargane za ucho. Sprawę jednak ostatecznie wycofał dzięki mediacji dyrektorki szkoły.

Sytuacja powtórzyła się na początku obecnego roku szkolnego, kiedy ksiądz Jerzy Piech był na zastępstwie na lekcji wuefu. Miał wtedy chwycić ucznia za ramię i grozić, że doprowadzi do wyrzucenia chłopca ze szkoły. Sprawę badało kuratorium i stwierdziło nieprawidłowości,  ale księdza nie zwolniono.

Chociaż proboszcz najpierw nie przyznawał się do takiego zachowania, w końcu uznał, że było niestosowne w czasie rozmowy w wydziale do spraw wychowania katolickiego Kurii Metropolitalnej w Lublinie. Obiecał, że sytuacja się już nie powtórzy.

„Jestem zaszczuwany”

Ksiądz w rozmowie z „Kurierem Lubelskim” odniósł się m. in. do zarzutów części parafian, którzy mówią, że proboszcz wyzywa ich dzieci. – Nigdy nie używam słów takich, jak „byk” czy „bydlak” – powiedział duchowny. – Nigdy nie pociągnąłem dziecka za ucho czy za ramię. Mogłem go najwyżej dotknąć. Zresztą pamiętam to zdarzenie. Nie stało się nic złego. Wbrew temu, co twierdzi ojciec chłopca, nie skrzywdziłem go. Nawet nie płakał – dodał ksiądz Piech, który mówi, że większość jego lekcji odbywa się przy otwartych drzwiach. 

Duchowny twierdzi, że jest ofiarą ludzi, którzy go nie lubią. – Można w to wierzyć lub nie, ale jestem niesłusznie zaszczuwany. Ciężko jest żyć w takiej małej społeczności, kiedy ma się wrogów – mówi proboszcz.

A tak lekcje z proboszczem w innej szkole wspomina jego uczeń sprzed 12 lat. – Ksiądz wysłał po kredę ucznia, który miał problemy z chodzeniem. Był chyba nie do końca sprawny i zawsze ciągnął nogi po ziemi, przez co wolniej chodził. Widząc to ksiądz krzyknął do niego: „Wyrzuć ten piasek z butów!”.

„Jesteś tak prosty, że nie trzeba do ciebie instrukcji obsługi” – usłyszał inny licealista.

fot. lublin.tvp.pl  

Zdjęcie

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE