Z powodu koronawirusa urząd przyjmuje interesantów wyłącznie w sprawach pilnych i wymagających osobistego stawiennictwa.
- Osoba, która przyjdzie chcociażby wyrobić dowód zostanie obsłużona, ale to urzędnik przyjdzie do petenta, bo mieszkańcy nie mogą poruszać się swobodnie po ratuszu. Jeśli petent chce np. złożyć wniosek dotyczący inwestycji, panie zadzwonią po pracownika odpowiedniego referatu. Gdy jednak mieszkaniec przychodzi jedynie dowiedzieć się o czymś, to podajemy mu numer telefonu, pod którym zostaną udzielone mu te informacje – mówi Grzegorz Kuczyński, rzecznik łęczyńskiego ratusza.
Mimo apelów o rozwagę i ograniczanie wizyt w urzędzie, ruch jest spory, co paradoksalnie spowodowane jest także koronawirusem.
- Do urzędu przychodzi obecnie dużo więcej niż zwykle osób, które dopiero co wróciły zza granicy, w dużej mierze z Włoch. Ludzie powracający z miejsc objętych kwarantanną często pierwsze kroki kierują do urzędu. Np. wczoraj ludzie przyjechali do nas właściwie prosto z Włoch, bez żadnej domowej kwarantanny. Odbierają dowody osobiste, które leżą na naszych półkach nawet trzy lata – mówi Grzegorz Kuczyński.
Panie siedzące przy stole mają przy sobie płyn antybakteryjny, - Odkażamy na bieżąco m. in. klamki do drzwi wejściowych, klawiaturę PIN pad na terminalu płatniczym – zapewnia rzecznik ratusza.
Z kwitkiem z urzędu odejdą osoby, które mają objawy infekcji górnych dróg oddechowych.
Podobne ograniczenia dotyczące poruszania się po korytarzach wprowadziły inne urzędy w Łęcznej, m. in. urząd skarbowy, MOPS czy Powiatowy Urząd Pracy w Łęcznej, który również przeżywa oblężenie osób powracających z zagrożonych terenów, które w Niemczech czy Holandii pracowały "na czarno", a teraz przychodzą zarejstrować do "pośredniaka", aby mieć ubezpieczenie zdrowotne.
fot. UM Łęczna
NFZ uruchomił całodobową infolinię, na którą można dzwonić z wszelkimi wątpliwościami i pytaniami dotyczącymi koronawirusa: 800 190 590