Mirosław Taras był prezesem kopalni od lutego 2008 r. do września 2012 r. W tym czasie Bogdanka weszła na giełdę i otworzyła nowe pole wydobywcze Stefanów.
Kiedy został zwolniony, mówił, że rada nadzorcza zwolniła go dlatego, że sprzeciwiał się korupcji i ustawianiu przetargów. Złożył w tej sprawie doniesienie do CBA. Prokuratura nie odnalazła jednak dowodów na rzekomą korupcję.
Mirosław Taras pozwał spółkę LW „Bogdanka” do sądu gospodarczego, w którym domagał się stwierdzenia nieważności uchwały rady nadzorczej o jego dymisji. Zaznaczał przy tym, że nie chce wracać na stołek prezesa kopalni, bo nie może już współpracować z radą nadzorczą.
Z kolei członkowie tej rady odwołanie Tarasa tłumaczyli tym, że miał inny pomysł na wdrożenie rekomendacji wynikających z raportu audytorskiego. Raport dotyczył procedur zakupowych, zwłaszcza w obszarze robót górniczych, ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów interesów.
Odwołany prezes przekonywał, że raport był nierzetelny, nie uwzględniał przepisów, przede wszystkim tych dotyczących zamówień publicznych i pomijał uwarunkowania techniczne branży górniczej. Taras podkreślał, że dzięki pozwowi chciał chronić swoje dobre imię jako menedżera.
Sąd oddalił w poniedziałek jego powództwo. Proces toczył się z wyłączeniem jawności, bo dotykał spraw związanych z tajemnicą przedsiębiorstwa. Niejawne było też ustne uzasadnienie wyroku.
Po odwołaniu ze stanowiska prezesa Bogdanki Taras był prezesem Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Lublinie. Obecnie jest prezesem Kompanii Węglowej. Bez powodzenia startował do europarlamentu z list lubelskiej PO.
