W piątek 14 czerwca odbył się drugi finał Kampanii Społecznej Kilometry Dobra, która - jak w roku ub. - wystartowała w marcu, podsumowana została w czerwcu. W ramach tej ogólnopolskiej akcji Warsztat Terapii Zajęciowej w Janowicy, który jest placówką Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną Koło w Łęcznej, zbiera pieniądze na rozbudowę swojej siedziby o mieszkania dla osób z niepełnosprawnością intelektualną.
Zbiera, przekonując do swojej potrzeby przez bardzo aktywne działanie: występując z dwoma spektaklami, z koncertami, kiermaszem i loterią, stojąc i chodząc z puszką wszędzie, gdzie się da. I wygląda na to, że są coraz chętniej widziani i zapraszani. Udało im się pobić ubiegłoroczny rekord oraz wpisać w kalendarz łęczyńskich imprez i wymagających wsparcia inwestycji.
Gospodarzem finału po raz drugi był Zespół Szkół z Oddziałami Integracyjnymi im. 7 Pułku Ułanów Lubelskich w Cycowie, gdzie np. 31 maja wolontariusze zorganizowali kiermasz ciast i ciasteczek, z którego pieniądze, w kwocie 2240 zł przekazali na Janowickie Kilometry Dobra.
Jak przez cały finał podkreślała Maria Lisek-Zięba, przewodnicząca PSONI, lista przyjaciół projektu jest długa i coraz dłuższa. Specjalnym podziękowaniem – banknotem o nominale 10 zł z nadrukiem "Włączeni w życie", wyemitowanym z okazji 50-lecia Stowarzyszenia, uhonorowano ZS w Cycowie, Lubelski Węgiel "Bogdanka" i Państwa Adamskich.
Rozmowa z Marią Lisek-Zięba, przewodniczącą Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną Koło w Łęcznej.
Udało się Wam zebrać więcej niż przed rokiem!
No tak, udało się. Udało się wejść w nowe szkoły, w nowe parafie, pozyskać prywatnych sponsorów i zjednać tych, którzy nie byli z nami jeszcze rok temu.
O ile przebiliście ubiegłoroczny wynik?
Na ten moment, a wciąż zbieramy, o 8 tys. zł.
Ile brakuje do budowy domu?
Potrzebujemy 3 milionów zł, mamy 200 tys.
Samodzielnie uzbierane?
Tak.
Śpiewaniem, występami, czym jeszcze?
Kiermaszami i loteriami z pracami uczestników warsztatów i gadżetami od sponsorów. Zdarza się, że niektórzy kupują je, mówiąc "Płacę, ale nie biorę, wy to jeszcze raz puśćcie w obieg, niech dalej zarabia".
Finał jest podsumowaniem trzymiesięcznej zbiórki, ale i Waszej harówki oraz obecności na wszystkich chyba imprezach w powiecie...
Przede wszystkim jest serdecznym podziękowaniem dla wszystkich, którzy nas wspierają. To także sposób by iść dalej i głosić, że osoby niepełnosprawne mogą nie tylko brać, ale także dawać. Prezentując nasze przedstawienia, pokazujemy, że niepełnosprawni mają takie same prawa, ale i naprawdę wiele do zaoferowania.
Widzi Pani postęp w akceptacji? Już się tak nie gapimy na osoby niepełnosprawne?
Tak, na pewno, gdy zaczynałam w roku 1991 i szłam z moim synem, postrzegani byliśmy jako nieszczęśliwi, których Pan Bóg pokarał. Gdy ktoś mówił, że mój Łukasz jest nieszczęśliwy, od razu reagowałam i pytałam "Czy on to pani powiedział?" nie pozwalając, by się nad nami litowano. Tego najmniej oczekiwalibyśmy jako członkowie Stowarzyszenia, my i nasze dzieci. One nie potrzebują litości. Przewrócisz się, podnieś! Masz obawy - idź dalej! Nasze Stowarzyszenie ma ponad 120 kół. I w każdym prowadzona jest edukacja społeczeństwa poprzez występy, kiermasze, po prostu aktywność. Jest konieczna i skuteczna.
Jolanta Chwałczyk