W okresie od 1 stycznia 2006 do 18 listopada 2015 roku Borkowska brała dietę, która przysługiwała radnym uczestniczącym w dwóch komisjach, mimo że przewodnicząca w nich nie uczestniczyła.
Wcześniej sprawę badała Regionalna Izba Obrachunkowa, która nie dopatrzyła się nieprawidłowości, ale zaleciła ratuszowi doprecyzowanie uchwały. Dopisano więc do niej, że zmniejszenie diety za brak uczestnictwa w dwóch komisjach nie dotyczy przewodniczącego rady miejskiej.
Prokuratura nie zgodziła się z zarzutami trzech radnych, a także potwierdziła prawidłowość kontroli przeprowadzonej przez RIO (co podważali wnioskodawcy). Prokuratura ostatecznie odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie diet Krystyny Borkowskiej.
Jeżeli ktoś myśli, ze jest to koniec ścieżki prawnej dla tej sprawy to jest w głębokim błędzie. - Użyjemy wszelkich dostępnych i przewidzianych prawem środków, aby ta sprawa została wyjaśniona. Są to pieniądze podatników i nie zgadzamy się na to, żeby były one w ten sposób wydatkowane na konto jakiejkolwiek osoby – komentuje Mariusz Fijałkowski, przewodniczący klubu radnych Lepsza Łęczna.
I dodaje: - Zestawienie przepisów obowiązującej wówczas uchwały wraz z kwotami diet wypłacanymi Krystynie Borkowskiej, w sposób oczywisty naszym zdaniem prowadzi do wniosku, że diety zostały wypłacane nieprawidłowo. Gdyby organy nadzoru nie miały w tej sprawie wątpliwości nie wydałyby polecenia zmiany uchwały określającej zasady wypłacania diet radnym w celu doprecyzowania przedmiotowych przepisów. Mimo wszystko ponownie wzywamy Krystynę Borkowską do tego, aby nadpłacone naszym zdaniem diety zwróciła do gminnego budżetu i zakończyła w ten sposób całą sprawę.”
Tymczasem Krystyna Borkowska również nie chce kończyć sprawy. - Zastanawiam się nad podjęciem kroków prawnych przeciwko radnym. Będę bronić swojego dobrego imienia – powiedziała w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim”.