Czy to prawda, że w wyniku konfliktu, ludzie rezygnują z pracy w PGKiM? Ilu pracowników odeszło w ostatnim czasie, Panie prezesie?
Prawdą jest, że przez minione pół roku odeszło 13 osób, co stanowi mniej niż 10 procent naszych pracowników. Nieprawda, że odeszli z powodu jakiegokolwiek konfliktu. Po pierwsze, niestety nie należymy do firm, które proponują swoim pracownikom wysokie apanaże. Jesteśmy typową firmą gospodarki komunalnej, głównie usługową, w związku z tym nasza główna działalność podlega – w przypadku wody i ścieków – pod regulatora państwowego i koszty są kontrolowane przez Wody Polskie. Z kolei działalność w zakresie odbioru odpadów komunalnych jest oparta na przetargach publicznych, co oznacza, że jesteśmy stale weryfikowani przez rynek, a nasze przychody są cały czas sprowadzane do cen rynkowych. Po drugie, bazujemy w dużej liczbie na osobach najniżej wykwalifikowanych. Gros naszych pracowników to pracownicy obsługi, tzw. ładowacze obsługujący śmieciarki i osoby pracujące przy segregacji odpadów. I tu dochodzimy do odczuwalnej także przez nas zmiany z rynku pracodawcy na rynek pracownika. Jest to szczególnie widoczne, kiedy zatrudnienie zwiększają spółki wokół Bogdanki i trwają nabory z tych samych grup osób najmniej wykwalifikowanych. Nie jesteśmy w stanie finansowo konkurować z tymi firmami. Odnosząc się do wypowiedzi Pana radnego, z której wynikałoby, że powinno nam brakować ludzi do naszych zadań, podkreślam, że utrzymujemy swój poziom zatrudnienia. Natomiast, faktycznie, nadal szukamy pracowników, nie tylko bazując na współpracy z Urzędem Pracy i osobach zatrudnianych z prac interwencyjnych, ponieważ to nie zawsze się sprawdza.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty Łęczyńskiej (dostępnym w punktach sprzedaży).
Jolanta Chwałczyk