- Jeśli spytamy młodych ludzi, dlaczego w herbie Łęcznej jest dzik, to przywołają słynną legendę o dziku ratującym mieszkańców w czasie pożaru, ale z pewnością większość nie wie, skąd wzięła się nazwa naszego miasta – mówił w czasie środowej promocji „Merkuriusza” dyrektor Centrum Kultury w Łęcznej, Eugeniusz Misiewicz.
Jaki wpływ na tę nazwę miało położenie Łęcznej? – dowiecie się czytając artykuł Piotra Winiarskiego.
Nie zabrakło też tragicznej historii II wojny światowej, kiedy Niemcy wymordowali niemal wszystkich łęczyńskich Żydów, którzy stanowili ponad połowę mieszkańców naszego miasta. Pisze o tym Romuald Dylewski, będący świadkiem tej zagłady.
Do masowej egzekucji doszło nad brzegiem wąwozu przy bożnicy, sto metrów od domu autora tekstu. „Może z powodu ukształtowania terenu, może przysłaniały budynki, może z nadmiaru napięcia, w każdym razie moja rodzina zapamiętała raczej ciszę… A zamordowano wtedy strzałami karabinów maszynowych około tysiąca osób…” – pisze Romuald Dylewski.
Część Żydów Niemcy wywieźli do „obozu pracy przymusowej” w pobliskich Trawnikach. Egzystencja w takim obozie stała się tematem przedstawienia przygotowanego przez młodzież z Zespołu Szkół im. Króla Kazimierza Jagiellończyka w Łęcznej.
„Merkuriusz Łęczyński” to rocznik historyczno-kulturalny wydawany przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Łęczyńskiej od 1985 roku. O najnowszy numer „Merkuriusza” możecie pytać w siedzibie towarzystwa przy al. Tysiąclecia 10.