W efekcie dzielnicowy z Puchaczowa, który zwykle jest uczestnikiem sesji, musiał wykonać czynności sprawdzające. Na transmisji z sesji nie ma o tym ani słowa. W pewnym momencie widać tylko pewne poruszenie wśród siedzących przed ekranami radnych.
Nie naruszyli
- Dnia 8 października dyżurny łęczyńskiej komendy został poinformowany przez osobę zgłaszającą, że w Puchaczowie podczas sesji Rady Gminy zostały naruszone przepisy epidemiologiczne - mówi sierżant sztabowy Izabela Zięba z Komendy Powiatowej Policji w Łęcznej.
- I to było powodem interwencji dzielnicowego, w trakcie której stwierdził on, że obecni na sesji radni respektowali zalecenia i przepisy dotyczące obostrzeń sanitarnych, czyli zachowywali stosowną odległość między sobą oraz używali w sposób prawidłowy maseczek. Podczas przeprowadzonej interwencji policjant nie stwierdził, aby doszło do łamania przepisów i obostrzeń sanitarnych, ani żeby uczestnicy stwarzali zagrożenie epidemiologiczne - podsumowała policjantka.
- Osobą zgłaszającą interwencję była przewodnicząca Rady Gminy Puchaczów - potwierdziła informacje "Wspólnoty" pani sierżant.
Razem czy osobno
Wojna w Radzie Gminy Puchaczów rozpoczęła się, gdy wiosną ub. roku troje radnych dołączyło do Klubu Radnych PiS i rządzący gminą od ponad 25 lat wójt stracił większość. Od tego momentu wyniki głosowań to stale 8:7. Wymieniono przewodniczącego, którym po wyborach samorządowych został Karol Zabłotny. Na jego miejsce wróciła Urszula Hucz.
Podczas posiedzeń on-line radni z jej ugrupowania obradują z domów. Wójt i pozostała siódemka zbierają się przy tabletach w USC. Bo ich zdaniem sesja to forum do dyskusji i wymiany zdań.
- To znaczy była, dopóki nie utarła się formuła, by zamknąć wszystkim buzie, wykorzystać bezwzględnie większość i robić, co się chce z niczym i nikim się nie licząc - mówi Adam Grzesiuk, wójt Puchaczowa.
- Dlaczego wszyscy mają być w domach? My postanowiliśmy inaczej, zadeklarowaliśmy taką wolę, poinformowaliśmy o naszej decyzji - mówi radny Karol Zabłotny.
Pytany o policyjną kontrolę wspomina, że nie wiadomo było, czy śmiać się, czy płakać: - Wzbudziła zażenowanie, nie wiem, co jeszcze jest nas w stanie zaskoczyć. Szczególnie po ostatnim głosowaniu, które trudno postrzegać inaczej niż sfałszowane, zmanipulowane.
"Nie chcieli podnieść rąk"
Nastąpiła konsternacja. Zrobiło się nerwowo i chaotycznie.
- Był bardzo krótki okres między "przeciw" a "wstrzymują się" - ocenia wójt. - Wszyscy podnieśli rękę przeciw, ale przewodnicząca już pytała, kto się wstrzymał, więc radni opuścili rękę. Przewodnicząca sama namieszała, zrobiła błąd.
Po głosowaniu zwróciła się do siódemki radnych: "Rozumiem, że państwo nie wzięliście udziału w głosowaniu".
W protokole z głosowania czytamy: "nie zdążyłam policzyć, nie chcieli podnieść rąk".
Na sesji przy próbach wyjaśnienia sytuacji powiedziała: "Wyłączyć wójta głos".
Do radnych: "Zachowujecie się karygodnie".
Zarzuciła wójtowi i obecnym w USC radnym, że oni się zebrali, gdy przed mieszkańcami drzwi urzędu są zamknięte.
O co poszło?
Sesję nadzwyczajną zwołano w sprawie skargi na wójta złożonej do Rady Gminy przez Andrzeja Zwolińskiego, sołtysa Ciechanek.
Skarga dotyczy złamania dyscypliny finansów publicznych. Chodziło o to, że wójt przesunął pieniądze z funduszu sołeckiego przeznaczone na kamień do remontu nawierzchni drogi gminnej, która została niedawno wyremontowana z kasy gminy. Tłuczeń trafił więc na remont innych dróg w sołectwie Ciechanki, a ta decyzja podjęta została z pominięciem sołtysa i mieszkańców wsi.
Radni - według protokołu z głosowania - 8 głosami za, 0 głosami przeciw i 0 wstrzymującymi się - zdecydowali skierować ją do rozpatrzenia w Regionalnej Izbie Obrachunkowej oraz przez wojewodę lubelskiego.
Do czego doszło
Do RIO oraz wojewody zwrócił się po ostatniej sesji także wójt Adam Grzesiuk.
- Wyraziłem swoje zażenowanie takim procedowaniem sesji i okazanym nam lekceważeniem - mówi wójt Puchaczowa. - Zwróciłem się do prezesa RIO i pana wojewody o potraktowanie uchwały jako niepodjętej. Na początku pani przewodnicząca pouczyła, jak będzie wyglądało głosowanie i że głosujemy za pomocą podniesienia reki. Nie dość, że sama jej w głosowaniu nie podniosła i na transmisji nie widać, jak głosuje, to zarzuca radnym, którzy podnieśli rękę, że nie głosowali. Tymczasem kamera pokazuje, że radni głosują.
Puchaczów jak Kraśnik?
Niedawno RIO rozstrzygnęła sprawę decyzji rządzącej gminą ósemki w sprawie funduszu sołeckiego w Jasieńcu, gdzie radni zdecydowali wbrew mieszkańcom sołectwa. Było to rozstrzygnięcie dla tych radnych niekorzystne. Teraz do RIO trafia skarga na wójta i skarga wójta.
Wójt Grzesiuk komentuje: - Rzeczywiście, często jesteśmy ostatnio tematem dla RIO. A to dlatego, że część radnych nie uznaje doradztwa prawnego, wójta, sekretariatu. Narzuca tylko swoje zdanie i widzimisię, przecząc podstawowym zasadom funkcjonowania samorządu. Uchwały są wadliwe, mają złe podstawy prawne i rządzi pieniactwo. Robi się o nas głośno, jak o radnych Kraśnika. Przewodnicząca powinna panować nad porządkiem sesji. Przyznam, że nad jednym zapanowała: żeby wyłączyć wójtowi głos.