Trasa z Łęcznej do Turowoli ma złą sławę „drogi śmierci”, bo właśnie w na tym odcinku w ostatnich latach dochodziło do śmiertelnych wypadków. Ludzie ginęli przez nadmierną prędkość. Ponad 200 km/h na liczniku miał młody kierowca w grudniu 2015 roku, który doprowadził do czołowego zderzenia z autem jadącym z naprzeciwka. Kierowcy obu samochodów byli górnikami, zginęli na miejscu.
Wtedy zaczęły się starania o odcinkowy pomiar prędkości, który na trasie Łęczna – Turowola stanął w listopadzie ubiegłego roku. Kontrolowany jest odcinek o długości 3,9 km, od wyjazdu z Łęcznej do skrętu na Turowolę.
Na kontrolowanym odcinku obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h. Mimo tablic informujących o radarach, część kierowców nadal nie zdejmuje nogi z gazu. Od uruchomienia systemu, czyli od 20 grudnia do końca 2016 roku system zarejestrował aż 217 naruszeń, a w pierwszym kwartale bieżącego roku 519.
Mimo to ruch na tej trasie się uspokoił, a kierowcy nie wyprzedzają już tak często na podwójnej ciągłej. Część górników omija jednak tę trasę i do kopalni jedzie przez Ciechanki lub Starą Wieś. Z tego powodu pojawiają się tam dodatkowe patrole drogówki.
Koszt uruchomienia instalacji wyniósł 200 tys. zł, z czego 108 tys. zł przekazała Bogdanka, Łęczyńska Energetyka i prywatne spółki działające przy kopalni. Pozostałą kwotę – 92 tys. zł – podzieliły między sobą cztery samorządy – Puchaczów, Łęczna, Cyców i starostwo w Łęcznej.
Odcinkowy pomiar prędkości działa też w Łuszczowie, gdzie można jechać do 90 km/h. W 2016 roku system zarejestrował 1,3 tys. wykroczeń.