S. Dorota Ostolska we wspólnocie sióstr w Jerozolimie miała spędzić 2,5 miesiąca. Przyleciała do Ziemi Świętej 17 lutego, miesiąc później w Izraelu wszystko się zmieniło. Tutaj, tak jak i w innych państwa świata zaczęła się pandemia koronawirusa.
Przygotowanie do przeżycia najważniejszych wydarzeń zbawczych, które miały miejsce w Jerozolimie, zupełnie się dla niej zmieniło. Nie będzie mogła już wziąć udziału ani w procesji Niedzieli Palmowej, ani w wydarzeniach Wielkiego Tygodnia. Wszystkie świątynie są zamknięte, a wierni będą obchodzić święta w swoich domach. Tak jak w Polsce obowiązuje tu zakaz zgromadzeń, wszelkie inne wytyczne rządu są prawie takie same jak w naszym kraju. Z czytelnikami "Wspólnoty" podzieliła się swoim dotychczasowym doświadczeniem obecności w Ziemi Świętej.
Nie możemy już nigdzie wychodzić
- Rok temu byłam w Ziemi Świętej razem z naszą łęczyńską wspólnotą parafialną - wspominała. - Bardzo głęboko przeżywałam tamten czas i kiedy dowiedziałam się, że ponownie będę mogła wyruszyć do Ziemi Świętej, dziękowałam Bogu za tę możliwość. Tym bardziej, że mój wyjazd przypadł na czas Wielkiego Postu i Wielkanocy. Teraz tę Paschę będę przeżywała w klasztorze. Nie możemy już nigdzie wychodzić, dziękuję jednak Bogu, że jest z nami kapłan, który codziennie sprawuje mszę świętą.
Blisko stąd do Bazyliki Grobu Świętego
Wspólnota sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi, do której należę i gdzie teraz mieszkam w Jerozolimie, znajduje się w dzielnicy muzułmańskiej, bardzo blisko słynnej dominikańskiej Szkoły Biblijnej Ecole Biblique. Mieszkamy blisko Starego Miasta, stąd niedaleko jest do Bazyliki Grobu Świętego i innych znaczących kościołów. W tym momencie wszystkie są zamknięte.
(...)
Więcej w papierowym wydaniu "Wspólnoty Łęczyńskiej" - w sklepach na terenie powiatu łęczyńskiego, a także w elektronicznym wydaniu gazety:
Marzena Olędzka