Pierwszym korkiem był zakup syreny alarmowej. Mieszkańcy Rogóźna szybko znaleźli najlepsze miejsce na jej umieszczenie. Proboszcz ks. Waldemar Taracha zgodził się powiesić syrenę na parafialnej dzwonnicy. Później społecznicy postanowili pójść dalej i duchowny został szefem nowopowstałej straży.
Mieszkańcy wspólnie wybudowali strażnicę, gdzie jest miejsce odpoczynek, półki na mundury, odporny na zamarzanie hydrant. Strażacy z Rogóźna mają też miejsce na samochód, które na razie stoi puste, ale ksiądz z parafianami już rozglądają się za wozem, który prawdopodobnie do Rogóźna przyjedzie z Niemiec.