Jedna z mieszkanek poczuła silną woń spalenizny i zauważyła zadymienie na klatce schodowej. Dym było czuć także koło bloku. Strażacy sprawdzili wszystkie piętra, ale nie znaleźli źródła zadymienia.
Ze względu na to, że zgłoszenie dotyczyło bloku na miejsce przyjechały aż trzy wozy strażackie, policja i straż miejska. Na szczęście alarm okazał się fałszywy.
Strażacy nie mogli podjechać pod blok tak, aby w razie pożaru użyć wysięgnika. W dojeździe przeszkadzają samochody zaparkowane na przyblokowym parkingu.
Przypomnijmy, że niedawno pod blokiem przy ulicy Staszica 8 zostały wycięte stare świerki po to, aby właśnie umożliwić dojazd pod blok wozom strażackim z wysięgnikiem.
W naszym mieście będą kolejne wycinki, ale jak przyznają sami strażacy, to i tak nic nie da, bo gdy dojdzie do pożaru barierą będą samochody stawiane na parkingach i chodnikach. W sytuacji zagrożenia życia pozostanie usuwać auta, co opóźni akcję ratunkową.
- W tym mieście zamiast kolejnych superkarketów powinny powstawać parkingi. Kiedy miasto się za to weźmie? - pytał mieszkaniec bloku przy Gwarków 4. Przypomnijmy, że wśród obietnic wyborczych burmistrza Łęcznej, Teodora Kosiarskiego znajdziemy m. in. budowę parkingu na 100 samochodów przy placu cyrkowym (czytaj więcej).
Służby zakończyły dzisiejsze działania ok. godz. 19.45. Akcja trwała pół godziny.
Po przewietrzeniu bloku i sprawdzeniu stężenia dwutlenku węgla mieszkańcy bloku wrócili do swoich mieszkań.