Przypomnijmy, że od czwartkowego popołudnia w blokach, szkołach, przedszkolach i innych instytucjach Łęcznej nie grzeją kaloryfery, w kranach nie ma też ciepłej wody. Nie działa basen w Łęcznej. Ciepła woda nie jest dostarczana do pól wydobywczych w Nadrybiu i Stefanowie. Dostawy ciepła ma zapewnione tylko szpital, dla którego Łęczyńska Energetyka uruchomiła rezerwowy kocioł.
Służby pracowały non stop, żeby przywrócić ciepło dla 15 tys. mieszkańców Łęcznej. Wczoraj ciepłownicy poradzili sobie z rozszczelnieniem rury tranzytowej, do którego doszło w Bogdance. Właśnie stamtąd ciepło do naszego miasta doprowadza Łęczyńska Energetyka. „Rurociąg został napełniony przeszło 200 tonami wody i rozpoczęto jego wygrzewanie” – informuje spółka.
Przez cały piątek pracownicy Łęczyńskiej Energetyki poszukiwali też miejsca rozszczelnienia rury w Łęcznej. Do awarii doszło w okolicach stacji paliw przy ulicy Chełmskiej. „Poszukiwania miejsca wycieku na ciepłociągu w Łęcznej zakończono powodzeniem, jednak stopień uszkodzenia rur wymaga przygotowania odpowiednich elementów sieci do ich wymiany. Przez całą noc prowadzona będzie prefabrykacja tych elementów, tak by rano przystąpić do ich zabudowy” – czytamy w komunikacie.
Z tym wszystkim udało się uporać. Wodę napuszczono w nocy z soboty na niedzielę do rur i już zaczęła się nagrzewać. W niedzielę rano mieliśy już ciepłą wodę w kranach i "letnie" kaloryfery, jednak koło południa doszło do kolejnej awarii.
Dlaczego tyle trwało naprawianie czwartkowych awarii?
Robotnicy już trzeci dzień naprawiają awarie rury przesyłowej. Jest wykonana w technologii z 1980 roku. Awarię spowodowało zmęczenie materiału, a żeby odnaleźć źródło rozszczelnienia trzeba było robić to metodą odkrywkową, szukając go na chybił trafił.
Lubelskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej wymieniając zniszczone odcinki magistrali zakłada nowe rury z przewodem sygnałowym, który w razie awarii informuje o miejscu rozszczelnienia. Niestety, Łęczyńska Energetyka nie stosuje takiego rozwiązania.