Wypadek w Wólce. Policjant nie zwolnił przed przejściem

Opublikowano:
Autor:

Wypadek w Wólce. Policjant nie zwolnił przed przejściem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Takie są ustalenia nowego biegłego, badającego sprawę wypadku w Wólce Lubelskiej, w którym były funkcjonariusz łęczyńskiej policji śmiertelnie potrącił nastolatkę. 

Przypomnijmy: pierwszy biegły powołany przez prokuraturę wydał opinię, która przemawiała na korzyść policjanta. Zdaniem eksperta w każdej możliwej wersji wypadku nastolatka była współwinna wypadkowi, bo weszła na pasy, mimo że widziała nadjeżdżający samochód. Biegły stwierdził także, że prędkość nie miała wpływu na przebieg zdarzenia.

Przeprowadzony na miejscu zdarzenia eksperyment procesowy nie potwierdził tej opinii, dlatego biegły musiał wycofać się z części twierdzeń. Nie przedstawił jasnej, jednoznacznej opinii, więc prokuratura powołała nowego eksperta ze Szczecina.

Nowy biegły na podstawie uszkodzeń samochodu stwierdził, że były policjant w terenie zabudowanym poruszał się z prędkością 55-60 km/h. W czasie eksperymentu Witold B. zeznał, że widzi pieszą z odległości 47 metrów. Ekspert uznał, że gdyby w porę zareagował i zwolnił przd przejściem, do tragedii by nie doszło.  

Ponadto ustalił, że gdyby Witold B. jechał z przepisową prędkośćią 50 km/h jego samochód zatrzymałby się przed przejściem. 

Witold B. zeznał, że nie widział przejścia, bo zasłonił je jadący przed nim samochód, który przed pasami skręcił w prawo. Jednak z relacji świadka wynika, że przed volkswagenem byłego policjanta nie jechał żaden samochód. Ale gdyby nawet były funkcjonariusz mówił prawdę, to według eksperta, powinien zwolnić. 

Biegły uznał, że piesza nie przyczyniła się do wypadku. Mogła oczekiwać, że nadjeżdżający samochód zatrzyma się przed przejściem. Jednak zdaniem eksperta Witold B. nie hamował i doprowadził do śmiertelnego potrącenia nastolatki. 

Przypomnijmy, że wypadek miał miejsce 14 grudnia. Witold B. uciekł z miejsca wypadku, a w domu tłumaczył, że zderzył się z sarną. Został zatrzymany kilka dni po wypadku – wyprowadzono go z komendy w Łęcznej.  W areszcie czeka na zakończenie śledztwa.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE