Dziewięć osób nie żyje i 18 jest rannych po wypadku, do którego doszło w ubiegły wtorek w Stawku. Podobna tragedia na lubelskich drogach miała miejsce w Końskowloli w latach 90, ale tam zginęło sześć osób.
Ranni potrzebują krwi
W nidzielę parafia w Rozkopaczewie zorganizowała zbiórkę krwi dla poszkodowanych w wypadku. Krew można oddawać także w stacjach krwiodawstwa w regionie na hasło "dla poszkodowanych w wypadku pod Kijanami”.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło we wtorek 27 maja w miejscowości Stawek w gminie Spiczyn. Dostawczy fiat ducato zderzył się z busem pasażerskim relacji Lublin-Ostrów Lubelski. Na miejscu zginęli obaj kierowcy 57-letni Bogusław C. z Lublina (z półciężarówki) i 50-letni Andrzej C. pochodzący z Pałecznicy (kerowca volkswagena). Na miejscu śmierć poniosły także dwie pasażerki busa kursowego. Dwie kolejne zmarły w szpitalu.
W busie pasażeskim jechali między innymi uczniowie wracający ze szkoły do domów. Siódmą ofiarą tragicznego wypadku jest 20-letni Marcin K. z Rozkopaczewa, który zmarł szpitalu klinicznym nr 4 przy ulicy Jaczewskiego w Lublinie. Informację o jego śmierci prokuratura otrzymała w nocy ze środy na czwartek. 18-letni Kamil S. z Bekieszy to óśma ofiara wypadku. Po wypadku był w stanie ciężkim, po wypadku nie odzyskał przytomności. Wczoraj późnym wieczorem zmarł w szpitalu w Łęcznej.
Nadal nieznane są przyczyny wypadku. Udało się przesłuchać jedynego pasażera busa dostawczego. Powiedział, że kierowca nie wyprzedzał. Nie wie dlaczego półciężarówka znalazła się na przeciwległym pasie. Zorientował się dopiero w momencie, gdy jechali wprost na pasażerskiego busa. Mężczyzna nie słyszał też pęknięcia opony. Jego zeznania są zbieżne z relacją kierowcy, który jechał za volkswagenem.
Być może przyczynę wypadku uda się ustalić biegłym.