Mariusz Śliwiński zginął od ciosów nożem i strzałów z broni śrutowej 12 kwietnia br. zwabiony przez swoją dziewczynę na plac buraczany w Ciechankach. Tam zasadził się na nich jej drugi partner.
Jego dziewczynę, Martę K., zatrzymano po tym, jak sama zgłosiła policji porwanie Mariusza Ś. Jej wyjaśnienia wzbudziły podejrzenia policjantów. Kobieta szybko przyznała się do zbrodni. Do zabójstwa przyznał się także jej drugi partner.
Jolanta Chwałczyk
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).
(...)