reklama
reklama

Grupa zapaleńców założyła własny klub piłkarski. "Najbardziej dumny jestem z atmosfery"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: KKS Wiara Łęczna/ Facebook

Grupa zapaleńców założyła własny klub piłkarski. "Najbardziej dumny jestem z atmosfery" - Zdjęcie główne

foto KKS Wiara Łęczna/ Facebook

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje łęczyńskieRozmowa z Radosławem Rojkiem, jednym z ojców KKS-u Wiara Łęczna, a także jego zawodnikiem.
reklama

Wywiad z Radosławem Rojkiem, jednym z ojców KKS-u Wiara Łęczna, a także jego zawodnikiem.

Skąd idea na powstanie Wiary. Zanim zaczęliście przygotowywać klub do powstania, miałeś jakieś doświadczenie czy pojęcie, jak może to wyglądać?

Pomysł powstania naszego klubu zrodził się bardzo spontanicznie. Dotąd często spotykaliśmy się na łęczyńskich orlikach, aby pograć w piłkę. Nikt nie myślał o tym, aby zająć się tym nieco poważniej, aż do pewnego dnia. Wtedy wpadliśmy na pomysł założenia klubu. Chcieliśmy zaangażować się w to bardziej. Zebranie zawodników do drużyny nie było dla nas problemem. Większość naszych kolegów grała w miejscowym klubie Górnik Łęczna. Tam przechodzili oni wszystkie szczeble juniorskie. Nieco więcej czasu musieliśmy z kolei poświęcić na kwestie organizacyjne. Żaden z nas nie zajmował się nigdy prowadzeniem drużyny. Siedzieliśmy po nocach, analizując, co zrobić, aby założyć klub. Ważne było dla nas także to, żeby zrobić to dobrze. Tutaj musimy podkreślić, że bardzo dużym zaangażowaniem w budowę klubu wykazał się jeden z założycieli drużyny — Daniel Kwaśnik, pełniący funkcję sekretarza. Dużym wsparciem dla nas był także prezes drużyny Huragan Siostrzytów, który okazał nam bezinteresowną pomoc. Na boisku tego klubu rozgrywaliśmy także mecze w pierwszym sezonie inauguracyjnym.

reklama

Jak wyglądała twoja przygoda z piłką przed dołączeniem do Wiary?

W piłkę grałem, odkąd pamiętam. Zaczęło się od gry podwórkowej. Potem rodzice zapisali mnie do drużyny Górnik Łęczna. Miałem wtedy dziewięć lat. Tam przechodziłem wszystkie szczeble juniorskie. W wieku 20 lat zrozumiałem, że nie zajmę się piłką nożną na poważnie. Postanowiłem pozostać przy tym sporcie na stopie amatorskiej. Wybrałem więc studia inżynierskie.

Ile pieniędzy potrzebuje klub, by spokojnie funkcjonować na siódmym poziomie rozgrywkowym?

To była dla nas jedna z przeszkód podczas zakładania klubu. Zastanawialiśmy się, czy uda nam się pozyskać środki przynajmniej na rozruch drużyny. Nie wspominając już o jej dalszym utrzymaniu. Na dzień dzisiejszy koszty, które musimy ponieść w ciągu jednego sezonu, to kwoty rzędu 30-40 tys. zł. Opłaty te dotyczą wyłącznie utrzymania klubu. Żaden z członków zarządu, sztabu trenerskiego czy zawodników nie pobiera wynagrodzenia.

reklama

Sponsorzy chętnie inwestują w lokalne kluby?

Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy nowo powstałym i niewielkim klubem, więc ciężko jest nam pozyskać sponsorów. Po prostu wiele firm bało się do tej pory zaangażować we współpracę z nami. Tutaj wielki ukłon kierujemy w stronę lokalnej firmy Dankol, która już na początku bardzo mocno nas wsparła. W sezonie 2023/2024 zaczęła współpracować z nami także firma Emerlog i Podologia A. Łazuka-Pisarczyk. Korzystając z okazji, zapraszamy oczywiście wszystkie firmy chętne do wsparcia naszej drużyny.

Jak dużo czasu wolnego zabiera organizacja życia klubu? Ciężko to połączyć z pracą?

Mimo że dzielimy się obowiązkami, działalność klubu zajmuje bardzo dużo czasu. Wymaga to od nas ogromnego zaangażowania, pracy i przeorganizowania swojego życia pod potrzeby drużyny. Każdy z nas ma rodzinę, pracę i własne obowiązki, ale mimo wszystko staramy się znaleźć czas. Poza tym sprawia nam to bardzo dużo radości i chętnie wspieramy wszelkie działania. Staramy się stale rozwijać nasz klub.

reklama

Z czego jesteś najbardziej dumny, odkąd powstał KKS. Co było najtrudniejszym momentem?

Najbardziej dumny jestem z tego, jaka atmosfera panuje w naszym klubie. Tworzymy zgrany zespół nie tylko na treningach i meczach, ale także poza nimi. Spędzamy razem wolny czas również poza drużyną. Taka zresztą była idea naszego klubu. Od początku chcieliśmy stworzyć zespół, który będzie doskonalił się na boisku, a przy tym wspierał i tworzył fajną atmosferę. Myślę, że udało nam się zjednoczyć świetnych ludzi, a to jest najważniejsze. Najtrudniejszym momentem było dla nas samo założenie klubu. Nie mieliśmy z tym wcześniej styczności, więc wymagało to od nas podwójnego nakładu pracy. Dużo czasu zajęło nam dopełnianie formalności urzędowych, technicznych, czy chociażby sama organizacja pierwszych meczów.

Jaki mecz będziecie najlepiej wspominać w krótkiej dotychczas historii klubu?

Historycznych dla nas meczów było sporo. Myślę jednak, że z pewnością na długo zapamiętamy spotkanie, które zapewniło nam upragniony awans z klasy B do klasy A. Mecz ten rozegraliśmy z drużyną Krężnica Jara. Wspólne świętowanie z naszymi kibicami było dla nas równie niezapomnianym przeżyciem. Są oni dla nas bardzo dużym wsparciem i cieszymy się, że towarzyszą nam na każdych meczach.

Czujecie, że jako klub w Łęcznej daliście swoim najzagorzalszym kibicom rozrywkę piłkarską, która cieszy bardziej niż Górnik?

Myślę, że to pytanie należy skierować przede wszystkim do kibiców. Na pewno nie będziemy się porównywać do drużyny Górnik Łęczna, bo klub ten gra na zapleczu Ekstraklasy, a my na siódmym poziomie rozgrywkowym. Sami zresztą kibicujemy im na co dzień tak jak i nasi kibice. Myślę więc, że mecze rozgrywane przez nas, czy przez drużynę Górnik Łęczna, są tak samo ważne dla lokalnych miłośników piłki nożnej.

Czy istnieje jakakolwiek szansa, że uda wam się rozgrywać mecze w Łęcznej w najbliższych latach?

Prawdę mówiąc, szanse na to są niewielkie. Jeśli miałoby się to wydarzyć, potrzebowalibyśmy dużego wsparcia od władz miasta. Na pewno stale będziemy dbać o to, aby nasza drużyna się rozwijała. Myślimy o niej przyszłościowo, więc jest w nas chęć i wiara w to, że najbliższe lata pozwolą nam stworzyć własne boisko, które będzie naszą wizytówką.

Jak dużo przeskok zauważyliście po awansie z Klasy A do B? Odczuliśmy bardzo duży przeskok pomiędzy klasą B a klasą A.

Poziom gry, który reprezentują drużyny klasy A, jest wyższy, niż w klasie B. Nie będziemy ukrywać, że ten sezon był dla nas wyzwaniem, co widać zresztą po wynikach w tabeli. Zakończyliśmy go, plasując się na 7. miejscu.

Po słabszym początku pojawiło się u was zmartwienie związane z walką o utrzymanie?

Od początku zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że sezon w klasie A będzie cięższy niż w klasie B. Widać to było zresztą po pierwszych pięciu meczach, w których polegliśmy, zdobywając zaledwie 3 punkty. Wtedy utwierdziliśmy się w przekonaniu, że ten sezon będzie ciężki. Niemniej jednak jeszcze bardziej nas to wzmocniło, zwiększyło nasze zaangażowanie, a frekwencja na treningach znacznie się poprawiła.

Mówi się, że dla beniaminka najtrudniejszy jest drugi sezon. Planujecie jakieś wzmocnienia?

Na pewno mamy w planach jakieś wzmocnienia. Wiemy jednak, że realizacja tego nie będzie łatwa, bo większość klubów w naszej lidze płaci zawodnikom za każdy rozegrany mecz. W naszym klubie wszyscy grają wyłącznie z pasji, nie zarabiając przy tym ani grosza. Myślę, że jednak mimo wszystko to jest naszą największą siłą.

Ostatnio ogłaszaliście nabór do zespołu seniorów. Otrzymaliście dużo zgłoszeń? Jeśli tak, to czy poziom był odpowiedni, by były to realne wzmocnienia zespołu?

Tak, ogłaszaliśmy ostatnio nabór do zespołu na naszych socjalach. Ku naszemu zdziwieniu odzew był naprawdę duży. Myślę, że z pewnością kilku najnowszych zawodników zostanie z nami na kolejny sezon, a czy będą dla nas realnymi wzmocnieniami, pokaże liga.

Często spotykałem się z opiniami, że granie w A-klasie nie jest żadnym wyzwaniem. Czy ty po roku swojego zespołu na tym poziomie zgodzisz się z tym?

Najbardziej zadowala nas to, że czerpiemy z tego radość, bo takie było założenie i idea klubu. Myślę, że nam się to udało. Prowadzenie drużyny nawet na tak niskim poziomie, jak A klasa, z pewnością jest dla nas wyzwaniem, bo nigdy nie mieliśmy styczności z tworzeniem klubu i zarządzaniem nim.

Jakie są plany KKS-u na najbliższy sezon i kolejne lata?

Naszym planem na ten rok jest stworzenie drużyny młodzieżowej. Aktualnie to nasz priorytet. Mogę nawet powiedzieć, że poczyniliśmy już pewne kroki w tym kierunku. Na pewno miłym zaskoczeniem byłby dla nas awans do okręgówki, ale wiemy, że przed nami jeszcze długa droga i nie będzie to łatwe zadanie. Zobaczymy jednak, co przyniesie liga. Trzymajcie za nas kciuki. Zapraszamy także na mecze, które rozegramy w tym roku na boisku LKS Biskupice.

 Radosław Rojek (z lewej) na gali plebiscytu Kuriera Lubelskiego 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama