Spółdzielcy odwołali Fijałkowskiego
We wtorek, 9 lipca Rada Nadzorcza ogłosiła konkurs na stanowisko prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej im. St. Batorego w Łęcznej.Kandydaci powinni mieć wyższe wykształcenie (preferowane ekonomiczne, techniczne, zarządzanie, prawnicze), co najmniej dziesięcioletni staż pracy, w tym m. in. pięcioletni na stanowisku kierowniczym (bez względu na formę zatrudnienia). Do tego wśród wymagań znalazły się uprawnienia zarządcy nieruchomości.
Konkurs jest pokłosiem walnego zgromadzenia członków spółdzielni, które odbyło się 22 czerwca. Wtedy to spółdzielcy większością głosów odwołali prezesa Mariusza Fijałkowskiego (sprawował tę funkcję od września 2023 r.), a także członkinię zarządu Dominikę Wójcik.
Po ich odwołaniu w zarządzie pozostała tylko Marzena Banach, powołana w lutym 2024 r. (członkowie spółdzielni nie mogli jej odwołać, bo walne dotyczyło 2023 r.)
Później przez trzy tygodnie w spółdzielni panowało połowiczne "bezkrólewie", bo do podejmowania ważnych decyzji w "Batorym" potrzebne są podpisy dwóch członków zarządu. Dlatego 2 lipca Rada Nadzorcza delegowała do pełnienia obowiązków prezesa jednego z członków tej rady, Tomasza Pastuszaka.
I zaraz po objęciu przez niego tego stanowiska tymczasowy szef został zaatakowany przez sprzyjający byłemu prezesowi blog LLE24.pl.
I tu się mylą
Przypomnijmy, że odwołany prezes Mariusz Fijałkowski to 39-letni lokalny polityk Prawa i Sprawiedliwości, który obecnie sprawuje funkcję radnego powiatu łęczyńskiego, a wspomniany blog od lat Fijałkowskiego promuje i zostawia mu swoje łamy na komentarze.Blog LLE24.pl jest prowadzony przez Łukasza Siegiedę, który pochodzi z Łęcznej, ale od lat mieszka w Warszawie. Ostatni tekst nie jest jednak podpisany.
Anonimowy autor twierdzi, że Pastuszak ustawił konkurs pod siebie, bo wśród wymagań są skończone studia na kierunku zarządzanie i posiadanie licencji zarządcy nieruchomości.
"Nie jest ona wymagana przez statuty i regulaminy spółdzielni, ale całkiem przypadkiem posiada ją Pastuszak" - twierdzi anonimowy autor.
Taką licencję, podobnie jak skończone zarządzanie, Pastuszak posiada, o czym zresztą informowaliśmy przy okazji jego oddelegowania. Jednak co do statutu promujący Fijałkowskiego blog mija się z prawdą.
Otóż w punkcie drugim § 46 Statutu Spółdzielni Mieszkaniowej im. St. Batorego w Łęcznej czytamy wprost: "Prezes powinien posiadać niezbędne dla tej funkcji kwalifikacje określone przez Radę Nadzorczą, a w przypadku zarządzania nieruchomościami na zlecenie - ma obowiązek posiadania takiej licencji".
I taki przypadek zarządzania na zlecenie, czyli dla zewnętrznych podmiotów w "Batorym" zachodzi. Spółdzielnia zarządza chociażby mieszkaniem komunalnym na zlecenie gminy Łęczna.
Co ciekawe, w regulaminie wynagradzania członków zarządu podobny zapis był do grudnia 2023 r. Jednak za rządów Mariusza Fijałkowskiego zapis o konieczności posiadania przez prezesa licencji zarządcy został przez Radę Nadzorczą wykreślony (propozycję zmiany regulaminu miał przedłożyć sam prezes).
Walkę o prezesurę czas zacząć
pokazuje, że na dobre zaczęła się walka o stołek prezesa "Batorego", który co miesiąc pobiera 7200 zł brutto pensji (takie wynagrodzenie miał Fijałkowski, maksymalne w tej spółdzielni).Kandydaci w konkursie mają czas na składanie swoich ofert do końca lipca. Nieoficjalnie mówi się, że papiery oprócz Pastuszaka mogą złożyć pracownica spółdzielni i była radna miejska Renata Okoń oraz... Mariusz Fijałkowski.
Tomasz Pastuszak nie chce komentować publikacji na blogu.
Z kolei przewodniczący Rady Nadzorczej "Batorego" Wincenty Michalak zapewnia: - Zgodnie z wolą walnego zgromadzenia ogłosiliśmy konkurs na prezesa spółdzielni, w którym wymagania są zgodne ze statutem i regulaminami. Absolutnie nie jest naciągnięty pod kogokolwiek.
Przypomnijmy, że spółdzielcy słyszeli zapewnienia o zwołaniu konkursu na prezesa także po walnym zgromadzeniu w 2023 r., kiedy odwołano wieloletnią prezes Renatę Wasilewicz-Deskę. Wtedy jednak, mimo tych zapewnień, Rada Nadzorcza wybrała Fijałkowskiego bez konkursu.
A on sam, mimo że został odwołany 22 czerwca... nadal pracuje w spółdzielni. Z naszych informacji wynika, że wypowiedzenia umowy nie otrzymał, za to dostał zgodę na urlop do 29 lipca.
Co z wnioskiem o odwołanie Rady Nadzorczej?
Dodajmy, że na ostatnim walnym zgromadzeniu spółdzielcy przegłosowali także wniosek o odwołanie Rady Nadzorczej. Jednak wszystko wskazuje na to, że zarząd nie zwoła nadzwyczajnego walnego zgromadzenia, by poddać to pod głosowanie i nowego prezesa wyłoni rada w składzie, który rok temu wybrał Fijałkowskiego.Zarząd może także zwołać walne zgromadzenie na żądanie 1/10 członków, czyli około 300 osób.
Może też zażądać tego Rada Nadzorcza. - Nie widzę sensu wnioskowania o nadzwyczajne walne zgromadzenie tylko po to, by odwołać radę nadzorczą czy poszczególnych jej członków, bo taka jest wola polityczna – stwierdza przewodniczący RN Wincenty Michalak.
- Niestety, do naszej spółdzielni wkradła się polityka. Ten medialny szum nie służy spółdzielni i jej członkom – podsumowuje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.