Przypomnijmy, że we wrześniu br. radny miejski Mariusz Fijałkowski objął stanowisko prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej im. St. Batorego w Łęcznej.
Te funkcje można łączyć, ale pod warunkiem, że zarządzana przez radnego spółdzielnia nie zarabia na mieniu gminnym. Tymczasem "Batory" ma w użytkowaniu wieczystym trzy działki należące do gminy Łęczna, na których są parkingi. Spółdzielnia wystawia cyklicznie faktury najemcom, którzy te parkingi prowadzą.
- W moim przekonaniu, skoro spółdzielnia mieszkaniowa czerpie zysk z wynajmu parkingów, które dzierżawi od gminy, to jest to prowadzenie działalności gospodarczej na mieniu gminy – mówi Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności z Lublina, której misją jest popularyzacja jawności i zasad dobrego rządzenia.
Wszyscy wstrzymali się od głosu
Na zachodzący konflikt interesów zwrócili uwagę dwaj mieszkańcy gminy Łęczna, Kamil Stec i Jakub Wojtaluk vel Boczkaluk, którzy złożyli do rady miejskiej wnioski o wygaszenie mandatu Mariusza Fijałkowskiego.
"Na podstawie zgromadzonych materiałów oraz w wyniku postępowania wyjaśniającego Komisja stwierdza, że rozpatrywane wnioski są zasadne. Spółdzielnia Mieszkaniowa im. Stefana Batorego w Łęcznej prowadzi działalność gospodarczą z wykorzystaniem mienia Gminy Łęczna. W takim przypadku konflikt interesów - gdzie Radny Rady Miejskiej jest Prezesem Spółdzielni - ma miejsce" - ustaliła Komisja Skarg, Wniosków i Petycji (cytat pochodzi z protokołu posiedzenia tej komisji w dniu 15 września br.).
Jednak, mimo jednoznacznego stwierdzenia złamania zakazu antykorupcyjnego komisja nie zajęła stanowiska w tej sprawie, bo w głosowaniu nad jego przyjęciem cała piątka członków komisji wstrzymała się od głosu. Stanowiska nie przyjęły także inne komisje stałe, do których również trafiły wnioski mieszkańców.
Radni nie chcą wchodzić w rolę sędziego
Na sesji rady miejskiej we wtorek, 28 listopada poinformowano jedynie, że rada nie podejmie uchwały w sprawie wygaszenia mandatu Mariusza Fijałkowskiego (nawet nie była poddana pod głosowanie, w którym mogłaby zostać zarówno przyjęta, jak odrzucona).
- Rada posiada kompetencje do podejmowania uchwał chociażby i w tej kwestii, aczkolwiek nie jest to przymusowy obowiązek rady. Są jeszcze inne instytucje, które się mogą tym zająć. Taką odpowiedź otrzymają państwo wnioskodawcy: rada nie chce w tym zakresie występować w roli sędziego – powiedział przewodniczący rady, Krzysztof Matczuk.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że tę rolę "sędziego", czyli obowiązek wygaszenia mandatu radnego, gdy rada stwierdzi konflikt interesów, nakłada na radnych Kodeks Wyborczy (art. 383 § 2).
A przecież radni sami stwierdzili, że w przypadku Fijałkowskiego dochodzi do złamania przepisów antykorupcyjnych zakazujących radnemu prowadzenia działalności z wykorzystaniem mienia gminy.
Mieszkaniec do radnych: Są tu państwo dla pieniędzy
Obecny na sesji Jakub Wojtaluk vel Boczkaluk, który wnioskował o wygaszenie mandatu Fijałkowskiego, nie krył oburzenia.
- Z przykrością stwierdzam, że rada, działając w ten sposób, daje jawne przyzwolenie na łamanie prawa przez radnego Fijałkowskiego – powiedział na sesji Wojtaluk vel Boczkaluk.
- Stwierdziliście państwo, że konflikt interesów istnieje i nic z tym faktem nie robicie. Wasza bierna postawa w tej sprawie powoduje wrażenie, że są tu państwo dla pieniędzy, a nie dla mieszkańców, a porządek prawny, jaki narzucają na instytucje ustawy, nie ma dla was żadnego znaczenia. Ze strony mieszkańców nie ma przyzwolenia na łamanie prawa – dodał wnioskodawca, po czym wyszedł z sali obrad.
- Radni nie mieli dla nas szacunku, to dlaczego ja mam mieć szacunek? Decyzja została podjęta, to po co ja tam miałem być? - pyta Jakub Wojtaluk vel Boczkaluk, wyjaśniając, dlaczego opuścił obrady. A wyszedł z sali obrad akurat w czasie, gdy głos zabrał Fijałkowski.
Fijałkowski złożyć mandatu nie zamierza
- Tak to, proszę państwa, jest: bicie piany dla bicia piany, a później się wychodzi, bo się nie bardzo wie, o co chodzi – skomentował wyjście Wojtaluka Mariusz Fijałkowski, który nie zamierza złożyć mandatu.
A na nasze pytania, czy zrezygnuje z którejś funkcji, odpowiedział: "Nie ma tu mowy o żadnym złamaniu prawa. Kolejny raz mamy do czynienia z brudną kampanią wyborczą zainicjowaną przez popleczników Leszka Włodarskiego, których bardzo boli, że zostałem prezesem SM Batory. Jedno jest pewne. Do końca kadencji pozostanę radnym Rady Miejskiej w Łęcznej, a co będzie dalej, zdecydują wyborcy, którym już teraz chciałbym podziękować za wyrazy wsparcia otrzymywane na każdym kroku".
Sprawa trafi do wojewody
Teraz Kamil Stec zapowiada złożenie wniosku o wygaszenie mandatu Fijałkowskiego do wojewody, który - jeśli uzna to zasadne - może wezwać radę do wygaszenia mandatu radnego. A jeśli radni tego nie zrobią, to wojewoda ma prawo sam wygasić mandat jak w przypadku przewodniczącego Rady Gminy Ludwin, który zarządza spółdzielnią GS w Ludwinie, w której sklepach zakupy robiła gmina Ludwin.
- Radny rady gminy zobowiązany jest dokonać wyboru między sprawowaniem mandatu radnego a zarządzaniem działalnością gospodarczą prowadzoną z wykorzystaniem mienia gminy, w której uzyskał mandat - stwierdził wojewoda Lech Sprawka w zarządzeniu, które podjął po interwencji Fundacji Wolności.
Tę decyzję wojewody przyklepał Wojewódzki Sąd Administracyjny, ale sprawa jest w toku, bo Wojciech Szymański złożył skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Trzy pytania do Krzysztofa Jakubowskiego, prezesa Fundacji Wolności
Krzysztof Jakubowki, prezes Fundacji Wolnośc: Dziwne jest, że radni przyznają, że problem jest, a mimo tego nie poddali sprawy pod głosowanie
Spółdzielnia ma w użytkowaniu wieczystym trzy działki miejskie, na których są parkingi i wystawia cyklicznie faktury najemcom, którzy prowadzą te parkingi. Czy prezes tej spółdzielni, jednocześnie radny miejski prowadzi działalność gospodarczą z wykorzystaniem mienia gminy?
W moim przekonaniu, skoro spółdzielnia mieszkaniowa czerpie zysk z wynajmu parkingów, które dzierżawi od gminy, to jest to prowadzenie działalności gospodarczej na mieniu gminy. Sądy bardzo restrykcyjnie traktują kwestie dot. wykorzystania mienia gminy w prowadzeniu działalności gospodarczej.
Czy rada rozpatrzyła wnioski mieszkańców, czy też nie podejmując uchwały, pozostawiła je tak naprawdę bez rozpatrzenia?
Rada miasta nie rozpatrzyła skargi mieszkańców. Decyzje rady zapadają w formie uchwał. W tym przypadku nie było głosowania rady nad uchwałą.
Czyli sprawa wygaśnięcia mandatu radnego powinna zostać poddana głosowaniu?
Moim zdaniem, Rada Miasta może nie głosować sprawy stwierdzenia wygaśnięcia mandatu, jeśli uzna to za stosowne. Natomiast dziwne jest, że radni przyznają, że problem jest, a mimo tego nie poddali sprawy pod głosowanie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.