I znowu o Bogdance głośno. Tym razem jako trampolinie do sukcesu.
O awansie narzeczonej, która przyjechała do Bogdanki by zjechać po pierścionek zaręczynowy prawie kilometr pod ziemię napisał Daniel Flis, dziennikarz śledczy portalu OKO.press. Temat podjęły już m. in. gazeta.pl, businessinsider, wp.pl i interia.pl.
Daniel Flis podaje, że o zatrudnieniu Marii Cholewińskiej, lat 28, w państwowej spółce KGHM powiadomił dziennikarza anonimowy informator. KGHM nie udzieliła redakcji odpowiedzi na pytania o karierę Marii Cholewińskiej w spółce. Odmówiła nawet potwierdzenia, że jest tam zatrudniona argumentując, że „przekazanie danych w zakresie wynagrodzenia i przebiegu zatrudnienia wymienionej z imienia i nazwiska osoby zajmującej szeregowe stanowisko, naruszyłoby prawo do prywatności tej osoby”. Portal ustalił nieoficjalnie:„ Maria Cholewińska pracuje na stanowisku głównego specjalisty i zarazem zastępcy dyrektora Departamentu Nowych Kierunków Biznesowych i na tym stanowisku może zarabiać około 20-30 tysięcy złotych miesięcznie”.
O ile nam wiadomo, Cholewińska była w kopalni tylko na zaręczynach. Jej wybranek bywał częściej, współpracując ze związkami zawodowymi z Bogdanki przy organizacji spotkań z Jackiem Sasinem, ministrem aktywów państwowych a dotyczących przejścia LWB pod Skarb Państwa (list intencyjny w tej sprawie podpisano w czerwcu ub. roku).
Zaręczyny odbyły się 31 grudnia. Tydzień później w tej samej części kopalni zginał górnik. Dopiero wtedy opinia publiczna dowiedziała się o słynnej na cały kraj zaręczynowej hucpie w kopalni. Mnożyły się pytania o to, czy dla fanaberii polityka i jego wybranki zlekceważono bezpieczeństwo górników i zatrzymano produkcję, narażając spółkę na wielomilionowe straty.
Kopalnia oświadczyła: „Każdy zjazd pod ziemię do wyrobisk dołowych LWB odbywa się według ściśle określonych procedur przewidzianych prawem oraz przepisów wewnętrznych spółki.(…) W przypadku każdej wizyty ciągłość pracy ruchu zakładu górniczego jest zachowywana. Kopalnia nie wstrzymuje swojej pracy na okoliczność wizyt w wyrobiskach dołowych, w związku z tym nie ponosi kosztów wynikających z ewentualnych przestojów”.
Czy to zostało skontrolowane? - zapytała „Wspólnota” w górniczym nadzorze.
- Informuję, na podstawie przedłożonej do wglądu dokumentacji, że zjazd ten odbył się na zasadach ustalonych dla osób niezatrudnionych w ruchu zakładu górniczego oraz na podstawie udzielonego w tym dniu zezwolenia kierownika ruchu zakładu górniczego. Odnośnie zapytania czy bezpieczeństwo pracującej załogi zostało zachowane informuję, że do dnia 12.01.2023 r., w którym to dniu ukazała się w przestrzeni publicznej informacja o zjeździe do wyrobisk kopalni w/w Pana nie zgłoszono żadnych zdarzeń zagrażających z tego powodu pracującej załodze – odpowiedział Marek Mierzejewski, dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Lublinie.
- Jak to zostało skontrolowane? - dopytaliśmy.
- W związku z doniesieniami medialnymi w dniu 12.01.2023 r. sprawdzono na terenie kopalni dokumentację dotyczącą zjazdu do wyrobisk Pana M.M. Sprawa ta została wyjaśniona i nie prowadzi się w niej żadnego postępowania. Sprawa ta nie ma żadnego związku z tragicznymi wydarzeniami, które zaistniały w LW Bogdanka w ostatnim półroczu” - dodał dyrektor OUG.
Zaręczyny stały się także tematem: interpelacji i interwencji poselskiej Marty Wcisło, szeroko komentowanej w mediach Karczmy Piwnej NSZZ „Solidarność”, skeczu kabaretu oraz niezliczonej ilości memów.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.