Plażowicze mieli wymioty i biegunkę. Sanepid prowadzi dochodzenie [AKTUALIZACJA]

Tych przypadków jest dużo więcej niż oficjalne statystyki. Chorują m. in. działkowcy znad jeziora Zagłębocze.

- Najpierw wymiotowała moja wnuczka, dwa dni później wnuk, a kilka dni później objawy jelitowe miałam ja sama i syn. W moim przypadku objawy trwały przez dwa dni – opowiada właścicielka domku letniskowego nad Zagłęboczem, która te dolegliwości miała już dwa tygodnie temu. 

Jednak teraz o zachorowaniach nad tym jeziorem piszą ogólnopolskie media. 

A to dlatego, że od początku tygodnia sanepid prowadzi dochodzenie epidemiologiczne po zgłoszeniach 29 osób, które miały dolegliwości żołądkowe po wypoczynku nad jeziorem Zagłębocze. Wśród nich było troje dzieci, które trafiły do szpitala (już zostały wypisane).

Jezioro jest położone na granicy dwóch powiatów. Woda i część plaży znajduje się w gminie Ludwin (pow. łęczyński), a ośrodek wypoczynkowo-szkoleniowy i lokale gastronomiczne w gminie Sosnowica (pow. parczewski). 

Nie ma tu wyznaczonego kąpieliska, bo żaden z działających nad tym jeziorem przedsiębiorców nie był tym zainteresowany. 

Jednak po ostatnich zgłoszeniach łęczyński sanepid pobrał próbki, które nie wykazały obecności bakterii w jeziorze.

Z kolei sanepid w Parczewie sprawdził wodociąg Nowy Orzechów, który zaopatruje tereny nad Zagłęboczem, gdzie również nie stwierdzono przekroczeń norm mikrobiologicznych.

Teraz służby sanitarne kontrolują punkty gastronomiczne nad jeziorem Zagłębocze (badają personel, pobierają wymazy czystościowe z pomieszczeń kuchennych).

Jednak, co ważne, część osób, które zgłosiły się do sanepidu jadły na plaży jedynie własny prowiant. 

- Prowadzimy dochodzenie epidemiologiczne od poniedziałku, 15 lipca. Zostały przeprowadzone wywiady z osobami, które zgłosiły objawy żołądkowo-jelitowe. Zbadaliśmy wodę z wodociągu, który zaopatruje ośrodek i teren nad jeziorem. Woda jest właściwej jakości – informuje Ewa Kuśmierz, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Parczewie.

- Obecnie przeprowadzamy dalsze czynności w ramach dochodzenia epidemiologicznego. Przeprowadzimy badania personelu zatrudnionego w Ośrodku Wypoczynkowym, pobierzemy wymazy czystościowe z kuchni - dodaje Ewa Kuśmierz.

I podsumowuje: - Wyniki tych badań poznamy w przyszłym tygodniu. Na ten moment nie jesteśmy w stanie ustalić przyczyn wystąpienia zachorowań.

CZYTAJ TAKŻE: Zatruło się niemal 30 osób. Sanepid sprawdził wodę w jeziorze Zagłębocze

Aktualizacja, 20 lipca, godz. 9.20

Tymczasem kolejne osoby odpoczywające nad Zagłęboczem mówią o dniach wyjętych z życiorysu, przymusowej głodówce i strasznych bólach brzucha. 

- Od niedzieli, 14 lipca wraz z dziećmi mamy problemy zdrowotne po pobycie nad jeziorem Zagłębocze, byliśmy raz w tym roku tam, nie jedliśmy nic zakupionego tam. Młodsza córka była dwa razy w szpitalu i tam już ten temat od dwóch tygodni się pojawia, młodsza córka też wymiotowała, nasza kuzynka i jej tata też, ja znalazłam się w poniedziałek na SOR, gdy z wymiotów miałam za niski potas i zasłabłam – opowiada z kolei inna nasza Czytelniczka, Ewelina z Łęcznej. 

- Młodsza córka ma antybiotyk i rozpoznanie - zakażenie dróg moczowych, prawdopodobnie od wody. Dodam, że próbki wody były pobrane w środę, a ja od poniedziałku dzwoniłam do sanepidu i w Łęcznej, i Parczewie, ale wówczas słyszałam, że to nie kąpielisko i nie mają obowiązku sprawdzać wody. Jak zrobiło się to medialne, to wówczas się wzięli za to – uważa.

Mimo wyników badań wody w jeziorze, które nie wskazały na przekroczenie norm, kobieta uważa, że powodem jest woda.

- W niedzielę na SOR w Lublinie na ul. Chodźki było kilkoro dzieci, łączył nas wspólny mianownik - jezioro Zagłębocze - kończy.