Walne Zgromadzenie członków Spółdzielni im. St. Batorego zaplanowane było na punkt dziewiątą.
Jednak chętnych na udział w obradach było tak dużo, że przed wejściem do hali sportowej Szkoły Podstawowej nr 4 w Łęcznej tworzyły się kolejki i trzeba było ustawiać dodatkowe krzesła. Na sali pojawiło się 168 osób, w tym 50 delegatów, czyli osób, które otrzymały pełnomocnictwa od członków spółdzielni.
Ostatecznie obrady rozpoczęły się kilkanaście minut po godzinie dziewiątej.
Ale tak po prawdzie, to minęła jeszcze godzina zanim ruszyła część merytoryczna walnego, bo tyle trwał wybór jego prezydium, czyli m. in. przewodniczącego, który te obrady poprowadzi.
Do tego czasu prowadził je przewodniczący Rady Nadzorczej "Batorego", Wincenty Michalak. Członkowie spółdzielni nie szczędzili mu słów krytyki, bo nie mógł doliczyć się głosów i głosowania były co chwilę powtarzane.
Mieszkańcy sugerowali też, że może należałoby zakupić elektroniczny licznik głosowania (zamiast wydawać gazetki – stwierdziła jedna z mieszkanek).
Gdy w końcu głosy porachowano, przewodniczącą walnego została członkini RN, Anna Dygulska i to ona prowadziła obrady. Na wiceprzewodniczącego wybrano Wincentego Michalaka.
Zarząd bez absolutorium, zamieszanie na sali
Kolejny zgrzyt pojawił się przy głosowaniu nad przyjęciem protokołu z poprzedniego walnego zgromadzenia, które odbyło się w czerwcu 2023 r. Wtedy to odwołano poprzedni zarząd, m. in. wieloletnią prezeskę Renatę Wasilewicz-Deskę.
Były członek zarządu Stanisław Szostakiewicz podnosił, że w protokole jest mowa o jego odwołaniu, a przecież złożył rezygnację z tego stanowiska dużo wcześniej (w grudniu 2022 r.). Gdy prezes Mariusz Fijałkowski odpowiadał, że na walnym dopięto formalności i można było dopiero dzięki podjętym wtedy uchwałom wykreślić Szostakiewicza z KRS, ten zapytał retorycznie, czy zatem powinien dostawać wynagrodzenie po swojej rezygnacji.
Protokół nie został przyjęty, bo wynik głosowania zakończył się remisem 68 - 68, przy 18 głosach wstrzymujących.
Następnie prezes Mariusz Fijałkowski informował co zrobił i co zmienił w spółdzielni w czasie swoich rządów.
Wśród tych zmian wymienił m. in. wysyłanie pism do dłużników co miesiąc, a nie co kwartał, zmniejszenie zadłużenia lokali z 1,824 mln zł do 1,565 mln zł, zmianę dostarczania listów do mieszkańców (zamiast wysyłania listów poleconych na poczcie, roznoszą je pracownicy rejonu).
A także: wymianę pamiętających PRL mebli w spółdzielni, zrealizowanie oczekujących wcześniej wniosków mieszkańców, wynajęcie lokalu przy ulicy Bogdanowicza na usługi handlowe (sklepy jeszcze nie ruszyły), stworzenie profilu spółdzielni w mediach społecznościowych (bez możliwości komentowania) i nowej strony internetowej z możliwością sprawdzenia płatności czynszowych.
Potem przystąpiono do kluczowych głosowań. I wprawdzie walne zgromadzenie przyjęło i zatwierdziło sprawozdanie finansowe zarządu za 2023 r., to jednak w głosowaniu tajnym członkowie spółdzielni nie udzielili absolutorium prezesowi Mariuszowi Fijałkowskiemu i członkini zarządu Dominice Wójcik.
Wtedy atmosfera w sali zrobiła się jeszcze bardziej duszna. Nie tylko z powodu upału i nadchodzącej burzy, ale też z powodu uchwały w sprawie udzielenia absolutorium, którą przedstawiła przewodnicząca walnego zgromadzenia Anna Dygulska.
No właśnie - "w sprawie udzielenia". Taka nazwa uchwały wzbudziła sprzeciw części spółdzielców, bo było to sprzeczne z wynikiem tajnego głosowania. Ludzie nie chcieli głosować nad uchwałą w takim kształcie, niektórzy nawet wyszli z tego powodu z sali. Inni proponowali zmianę uchwały na "w sprawie nieudzielenia absolutorium". Prowadząca obrady na to się nie zgadzała, a cała przepychanka trwała prawie dwie godziny.
Wniosek o odwołanie Fijałkowskiego złożył pracownik spółdzielni
W międzyczasie jednak jeden z członków, a do tego pracownik spółdzielni złożył wniosek o odwołanie członków zarządu ze skutkiem natychmiastowym, w związku z nieuzyskaniem przez nich absolutorium.
Wynik głosowania w sprawie odwołania Mariusza Fijałkowskiego to 97 za, 59 przeciw, tym samym prezes został odwołany.
Podobnie jak członkini zarządu Dominika Wójcik (97 za, 56 przeciw, 3 wstrzymało się od głosu).
Kiedy liczone były te głosy trwała dyskusja, w której spółdzielcy krytykowali Fijałkowskiego za to, że nie było zapowiadanego konkursu na prezesa, a na stronie spółdzielni nie ma ważnych dokumentów, m. in. protokołów z posiedzenia Rady Nadzorczej.
Jeszcze wcześniej zwolennik Fijałkowskiego pytał jego przeciwników, dlaczego chcą odwołać zarząd, który "zrobił więcej w rok niż poprzedni zarząd przez wiele lat". Te słowa spora część sali skwitowała głośnym śmiechem.
Przypomnijmy, że Fijałkowski to były radny miejski, a obecnie powiatowy, który w 2019 roku wstąpił do Prawa i Sprawiedliwości. Funkcję prezesa spółdzielni objął we wrześniu ubiegłego roku.
Po odwołaniu dwóch Fijałkowskiego i Wójcik w zarządzie pozostaje jeszcze Marzena Banach, powołana na to stanowisko w lutym 2024 r. (jej nie można było dzisiaj odwołać, bo walne dotyczyło ubiegłego roku). Jednak do podejmowania decyzji potrzebny jest podpis dwóch członków zarządu spółdzielni.
Na koniec obrad przegłosowano wniosek o niezwłoczne odwołanie Rady Nadzorczej spółdzielni. Wniosek może być rozpatrywany na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu, którego można spodziewać się w najbliższym czasie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.