Mariusz i Emil z Kaniwoli mieli po 28 lat, gdy BMW kierowane przez ich rówieśnika wypadło z drogi, przeleciało nad polem i z impetem uderzyło w garaż na jednej z posesji w Garbatówce (gmina Cyców).
Mariusza przygniotło wywrócone auto. Emil został znaleziony martwy dopiero następnego dnia nad ranem kilkadziesiąt metrów od miejsca wypadku. Wyleciał z auta jak z katapulty, przelatując nad dachem budynku, w który uderzył samochód.
W wypadku cudem przeżył tylko kierowca i właściciel BMW. Trafił do szpitala ze złamaniami, ale wyszedł z niego już po niecałych dwóch tygodniach. W czasie wypadku był trzeźwy.
Ma zaburzenia psychiczne
Tragiczny wypadek miał miejsce późnym wieczorem 23 kwietnia 2018. r. Jego przyczyną była ogromna prędkość.
Sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa we Włodawie, która zleciła biegłym ustalenie, kto feralnego wieczoru kierował BMW. Właściciel auta mówił, że nie pamięta wypadku.
Biegli wykonali tzw. badania traseologiczne, czyli ustalali kierowcę na podstawie śladów pozostawionych w aucie.
- Biegli ustalili, że za kierownicą siedział najprawdopodobniej właściciel samochodu. Po tej ekspertyzie mężczyzna ten przyznał się do jazdy. Właściciel auta usłyszał zarzut, jednak sąd umorzył postępowanie, ponieważ bieli psychiatrzy uznali, że mężczyzna nie był w czasie spowodowania wypadku śmiertelnego poczytalny z powodu zaburzeń psychicznych – poinformowała "Wspólnotę" Jolanta Sołoducha, szefowa Prokuratury Rejonowej we Włodawie.
- Sąd zdecydował o umieszczeniu mężczyzny zakładzie psychiatrycznym – dodaje.
Pobyt 30-latka w zamkniętym zakładzie jest bezterminowy. Biegli będą oceniać czy już może być leczony poza szpitalem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.