We wtorek, 29 grudnia odbyła się sesja rady powiatu, na której miało zostać przedstawione stanowisko komisji skarg, wniosków i petycji podjęte w związku z naszą skargą.
Skarżyliśmy się na działalność starosty Krzysztofa Niewiadomskiego polegającą na tłumieniu krytyki prasowej i utrudnianiu pracy dziennikarzom "Wspólnoty" zbierającym w imieniu Czytelników informacje dotyczące prac starostwa.
Niewiadomski od dwóch lat nie odbierał od nas telefonu, nie reagował na esemesowe prośby o kontakt ani nie odpisywał na maile.
Na nasze pytania zadawane poczta elektroniczną Niewiadomski zaczął odpisywać dopiero teraz, po skardze na jego działalność.
Komisja skarg uznała naszą skargę za częściowo zasadną, zobowiązując starostę do merytorycznych i wyczerpujących odpowiedzi na wszystkie zadane dotąd pytania przez "Wspólnotę Łęczyńską".
Jednak ku zdziwieniu przewodniczącej komisji skarg Małgorzaty Więcławskiej-Siwek stanowisko nie znalazło się w porządku obrad sesji, która odbyła się 29 grudnia.
Starosta najpierw się bronił
- Co się stało, że stanowisko w sprawie rozpatrzenia skargi nie zostało uwzględnione w dzisiejszym porządku obrad? – pytała Więcławska-Siwek. – Do tej pory było tak, że nasze stanowiska w sprawie rozpatrzenia skargi po zapoznaniu przez zarząd były przedstawione jako projekt uchwały – dodała.
Wtedy głos zabrał wywołany do tablicy starosta Krzysztof Niewiadomski: – Zarząd po prostu nie zajmował się, nie było zarządu, nie było potrzeby takiej. Nie podejmowaliśmy tego tematu, bo innych zadań nie było dla zarządu – powiedział starosta.
- Ale panie starosto, widziałam, że było posiedzenie zarządu 21 grudnia i zarząd zapoznał się z planem pracy komisji rewizyjnej, która obradowała w tym samym czasie co komisja skarg, wniosków i petycji. Dlatego nie rozumiem, dlaczego jedne tematy są podejmowane, a drugie nie – powiedziała Więcławska-Siwek.
- Chyba protokołu nie było z tego [posiedzenia komisji skarg], bo nie wpłynęło – bronił się starosta.
- Niezwłocznie po zakończeniu posiedzenia komisji wszystkie pisma przesłałam w formie mailowej. I do biura obsługi rady, i do pana przewodniczącego. Także myślę, że nasze pisma i stanowiska były dostępne na dzień 21 grudnia – nie odpuszczała Więcławska-Siwek.
- Pani sekretarz mi podpowiedziała, że zarząd odbył się wcześniej niż była komisja – dalej brnął starosta.
A w końcu przeprosił
- Komisja odbyła się 18 grudnia w piątek, a w poniedziałek 21 grudnia było posiedzenie zarządu. Chodzi mi o to, że jeżeli z jednej komisji mogą być uwzględnione materiały, to dlaczego te z innej komisji nie są brane pod uwagę? – pytała przewodnicząca komisji skarg.
O tym, że posiedzenie zarządu odbyło się 21 grudnia, radni jednoznacznie dowiedzieli się ze sprawozdania starosty z pracy między sesjami, które otrzymali przed sesją.
W końcu sprawę postanowiła załagodzić sekretarz powiatu Wioletta Wachewicz. - Jeżeli jest taka możliwość, to dzisiaj po sesji jest posiedzenie zarządu i myślę, że na nim zarząd zajmie się tą sprawą – zapewniła sekretarz Wachewicz.
Ostatecznie zreflektował się też starosta. - Mogę tylko przeprosić w tym miejscu. Po prostu nie wpłynęło to na zarząd. Nie wynikało to z jakiegoś innego powodu, tylko z technicznych problemów – stwierdził na koniec starosta Niewiadomski.
- Tu nie chodzi o przeprosiny, bo nikt się nie obraża, tylko o sprawne działanie powiatu i komisji – powiedziała Więcławska-Siwek.
Starosta zaczął odpowiadać
Dopiero trzeba było napisać skargę, żeby starosta zaczął odpowiadać na pytania zadawane przez "Wspólnotę". W ostatnim czasie pytaliśmy Niewiadomskiego m.in. o to, na jakiej podstawie uważa nasze teksty za nierzetelne, o czym mówił na antenie TVP 3 Lublin.
- A jak Pan nazwie działanie, w którym, zanim udzielę odpowiedzi na dany temat, już w waszej gazecie opublikowany jest artykuł z informacją, że się do danej sprawy nie odniosłem? - pyta niżej podpisanego Niewiadomski.
Przypominamy zatem staroście, że to on sam zignorował wielokrotne próby kontaktu z naszej strony, a rzetelność dziennikarska polega na daniu możliwości wypowiedzi każdej ze stron danego konfliktu. Jednak jeżeli starosta nie chce z tej szansy skorzystać i nie reaguje na próby kontaktu, to nie jesteśmy przecież w stanie go do tego zmusić. A starosta nie odpowiadał "Wspólnocie" od dwóch lat, czyli od początku swojej kadencji.
Z wyżej cytowanej odpowiedzi Niewiadomskiego wynika, że nie odpowiadając na nasze pytania, liczył, że wstrzymamy się z publikacją tekstu. Ignorowanie naszych pytań przez nawet dwa lata pokazywało, że starosta nie miał zamiaru odpowiadać na pytania "Wspólnoty", licząc w istocie na prewencyjną cenzurę naszych tekstów.
I to mimo tak niecierpiących zwłoki tematów, jak np. działania starostwa mające na celu walkę z rozprzestrzenianiem się koronawirusa w powiecie łęczyńskim.
Takie próby blokowania publikacji tekstów artykułów to właśnie, niedopuszczalne w demokratycznym państwie, tłumienie krytyki prasowej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.