Redaktor naczelny "Dziennika Wschodniego", Krzysztof Wiejak w artykule "Moda na pozywanie za prawdę" (w internetowej wersji "Starosta z PiS pozwał dziennikarza, który wytropił polityczno-śmieciową aferę") napisał o sprawie sądowej wytoczonej reporterowi "Wspólnoty Łęczyńskiej" przez starostę łęczyńskiego z Prawa i Sprawiedliwości.
Krzysztof Niewiadomski zarzuca Kamilowi Kuligowi naruszenie dóbr osobistych i żąda 10 tys. zł na cele charytatywne, a także przeprosin, które miałyby zająć całą pierwszą stronę "Wspólnoty".
Sprawa w sądzie jest efektem publikacji Kuliga na temat wykrytej przez niego afery meldunkowej. Po ustaleniach dziennikarza "Wspólnoty" sprawę opisały także ogólnopolskie media.
Takie fakty opisaliśmy
Przypomnijmy, że tuż przed wyborami samorządowymi w 2018 roku pełnomocnik PiS w powiecie łęczyńskim Krzysztof Niewiadomski zameldował we własnym domu byłego bramkarza reprezentacji Polski Arkadiusza Onyszkę, chociaż ten nigdy u nie mieszkał, co sam starosta przyznał w piśmie wysłanym do wójta Milejowa.
Żeby móc sprawować mandat radnego powiatu, trzeba w nim stale zamieszkiwać, a nie być jedynie zameldowanym. Dlatego wojewoda najpierw wezwał radę powiatu do wygaszenia mandatu Onyszki, a gdy głosami radnych z koalicji PiS-PO uchwała została odrzucona, Lech Sprawka w sierpniu wydał w tej sprawie zarządzenie zastępcze. Onyszko od tej decyzji odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie.
Na łamach "Dziennika Wschodniego" Tomasz Suryś, wójt gminy Milejów, który był jednym ze świadków na rozprawie z pozwu Niewiadomskiego powiedział, że potwierdził przed sądem, że "pan Niewiadomski w piśmie do naszego urzędu zakwestionował nasze ustalenia, jakoby ktoś taki u niego mieszkał".
Krzysztof Wiejak w swoim artykule cytuje pozew Niewiadomskiego, wyliczając, że starosta poczuł się urażony takimi stwierdzeniami na jego temat, które padły w publikacjach Kuliga: "Siedział na sesji jak głuchoniemy, bo nie ma za grosz honoru". "Niewiadomski wsypał siebie i Onyszkę, aby oszczędzić 9,50 zł miesięcznie".
"Za mówienie prawdy w oczy"
Autorem najmocniejszych stwierdzeń jest były burmistrz Łęcznej, a obecnie radny powiatowy Teodor Kosiarski. – Ja się wcale nie dziwię, że Niewiadomski pozwał dziennikarza, bo w PiS jest teraz moda na to, że się pozywa za mówienie prawdy w oczy – powiedział "Dziennikowi" były burmistrz.
Do sprawy odniósł się także autor publikacji o aferze meldunkowej, mówiąc, że starosta od miesięcy unika z nim kontaktu.
– Pozew ma jeden cel: zamknąć usta dziennikarzowi, który przedstawia niewygodne fakty o działalności starosty. Nie jest zresztą jedynym działaniem Krzysztofa Niewiadomskiego, które ma wywołać efekt mrożący. Starosta donosi na mnie na policję, zasypuje redakcję sprostowaniami, robi problemy, gdy fotografuję jawne posiedzenia komisji czy rady powiatu – powiedział Kulig.
Ofiara hejtu?
Z kolei starosta przedstawiał się w rozmowie z "Dziennikiem" jako ofiara hejtu. Na pytanie, dlaczego pozwał autora artykułów, a nie Kosiarskiego, autora cytatów, Niewiadomski odpowiedział: – Jest wielka nagonka na mnie, miałem groźby, które się w nią wpisują. Dla mnie pan Kulig jest niewiarygodny.
Sprawa toczy się przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Do tej pory odbyły się trzy rozprawy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.