reklama

Tragiczna śmierć młodego sportowca na budowie znów na wokandzie. "Zabraliście mi dziecko!"

Opublikowano:
Autor:

Tragiczna śmierć młodego sportowca na budowie znów na wokandzie. "Zabraliście mi dziecko!" - Zdjęcie główne
Autor: Dominik Smagała/Policja | Opis: Do Sądu Okręgowego w Lublinie wpłynęła apelacja obrońcy oskarżonych. Sąd wydał wyrok w środę, 3 grudnia

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Informacje łęczyńskieSąd ponownie zajął się sprawą Karola G., 17-letniego pięściarza Gwarka Łęczna, który zginął na budowie hotelu Huzar w Lublinie w 2023 roku. Oskarżeni - właściciel firmy budowlanej i brygadzista - dowodzili, że są niewinni. - Ja będę żyła z tą traumą do końca życia! - mówiła ze łzami w oczach matka młodego sportowca. W środę zapadł prawomocny wyrok w tej sprawie.
reklama

Ścianę przecięli na pół

Było lato 2023 roku, gdy 17-letni Karol G. wraz ze swoim kolegą postanowili znaleźć pracę, by zarobić swoje pierwsze poważniejsze pieniądze. Zatrudnienie znaleźli na budowie, a konkretnie u podwykonawcy przebudowy hotelu Huzar przy ul. Spadochroniarzy w Lublinie. 

17-latek z Łuszczowa (pow. lubelski) reprezentował barwy Gwarka Łęczna na pięściarskich ringach, był też zawodnikiem rugby w Budowlanych Lublin. Karol G. był dobrze zapowiadającym się sportowcem.

Feralnego dnia Karol G. i jego kolega próbowali wyburzyć ścianę wewnętrzną działową. Był 25 lipca 2023 roku. W akcie oskarżenia czytamy, że w kluczowym momencie nikt nie nadzorował pracy nastolatków. Mieli mieć trudności z wyburzeniem ściany, więc zdecydowali się przeciąć ją na pół i pchnąć dolną część. Wtedy górna część ściany zawaliła się, przygniatając Karola G. Jego kolega miał masę szczęścia, bo ściana zawaliła się tuż koło niego. Karol G. zmarł na miejscu zdarzenia w wyniku odniesionych obrażeń. 

Szef i brygadzista zostali skazani

Przed sądem stanęli: 36-letni Stanisław K., właściciel firmy, która zatrudniła Karola G. i jego kolegę - jeden z podwykonawców przebudowy hotelu Huzar, a także brygadzista z tej firmy - pochodzący z Ukrainy 33-letni Krzysztof C.

reklama

Obu mężczyznom postawiono zarzuty narażenia życia i zdrowia pracownika oraz nieumyślnego spowodowania śmierci Karola G. Śledczy zarzucali oskarżonym, że ci nie dopełnili swoich obowiązków oraz naruszyli przepisy organizacyjne i zasady BHP dopuszczając młodocianych pracowników do wykonywania zabronionych dla nich wyburzeniowych prac ciężkich, jednocześnie nie zapewniając im skutecznego nadzoru nad wykonywaniem prac.

Oskarżeni odpowiadali z wolnej stopy, nie przyznali się do popełnienia zarzuconych im czynów.

Stanisława K. uznano za winnego narażenia Karola G. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i skazał go za to na dziesięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Krzysztof C. został także uznany za winnego narażenia Karola G. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ale też nieumyślnego spowodowania śmierci nastolatka. Kara to rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.

reklama

Obaj oskarżeni zostali ukarani grzywnami po 4 tys. zł. Ponadto Stanisław K. ma zapłacić 5 tys. zł, a Krzysztof C. 30 tys. zł matce Karola G. Obaj zostali też zobowiązani do zapłacenia po 1 tys. zł dla drugiego z nastolatków pracujących na budowie.

Chcieli uniewinnienia. Właściciel dziwił się, dlaczego to on ma ponosić odpowiedzialność

Do Sądu Okręgowego w Lublinie wpłynęła apelacja obrońcy oskarżonych.

- Ona dotyczy całości wyroku, także rozstrzygnięcia o winie. Kwestionowane są ustalenia faktyczne przyjęte za podstawę orzeczenia oraz zarzucana jest niewłaściwa ocena materiału dowodowego - wyjaśniła sędzia Marta Śmiech.

Obrońca Stanisława K. i Krzysztofa C. domagał się uniewinnienia oskarżonych, ewentualnie uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. 

reklama

Sąd pochylił się nad sprawą w środę, 3 grudnia. W sali rozpraw stawili się obaj oskarżeni, wraz ze swoim obrońcą, jednak już innym, niż ci, którzy bronili Stanisława K. i Krzysztofa C. w procesie przed sądem pierwszej instancji. Poza prokurator na rozprawę ze swoim pełnomocnikiem przyszła także matka Karola G.

Obrona wnioskowała o powołanie nowego biegłego z zakresu BHP, bo poprzedni, zdaniem oskarżonych, złożył opinię niepełną, zawierającą m.in. błędy i sprzeczności. Sąd oddalił ten wniosek. 

Mecenas Bartłomiej Głuszek dowodził, że oskarżeni nie powinni ponosić odpowiedzialności za śmierć nastolatka, bo chłopcy sami podjęli się wyburzania ściany, bez wiedzy przełożonych. Stanisław K. zwracał uwagę, że za bezpieczeństwo na budowie odpowiadali m.in. kierownicy budowy i dziwił się, dlaczego odpowiedzialność za tę tragedię jest zrzucana na jego barki. Krzysztof C. przekonywał z kolei, że on nie zlecał nastolatkom skuwania ściany.

"Ja będę żyła z tą traumą"

Na zupełnie przeciwnym stanowisku stanęli prokurator Justyna Jaworska-Kostrzewska oraz mecenas Łukasz Rzeszutek, pełnomocnik matki Karola G., którzy jednoznacznie stwierdzili, że pracodawca i brygadzista nie dopełnili swoich obowiązków. 

reklama

- Ja będę żyła z tą traumą do końca życia, że zabraliście mi dziecko! - powiedziała na koniec zrozpaczona matka Karola G. 

Sąd: Nie powinni być w ogóle dopuszczeni do tego rodzaju pracy

Jeszcze tego samego dnia sąd ogłosił swoje rozstrzygnięcie: wyrok został utrzymany w mocy. 

- Nie ma najmniejszych wątpliwości co do sprawstwa brygadzisty. Nawet przyjmując wersję, że pokrzywdzeni sami przystąpili do rozkuwania tej ściany, to jednocześnie z zeznań drugiego pokrzywdzonego wynika jasno, że brygadzista pokazywał im instruktaż, jak należy tę ścianę skuwać. Następnie powiedział, żeby uważali i odszedł, pozostawiając małoletnich bez nadzoru. A nie powinni być w ogóle dopuszczeni do tego rodzaju pracy. Jest tu związek przyczynowo-skutkowy między brakiem nadzoru, a skutkiem w postaci nieumyślnego spowodowania śmierci. Zeznania pokrzywdzonego, który przeżył, wskazują, że oni zgodę na wykonywanie tej pracy mieli od tego brygadzisty - wyjaśnia sędzia Marta Śmiech. 

Sąd stwierdził, że to na pracodawcy, czyli Stanisławie K., spoczywał obowiązek przeprowadzenia szkolenia, zapewnienia nadzoru, badań lekarskich. 

- Przeprowadzenie rzetelnego instruktażu stanowiskowego spowodowałoby zwiększoną szansę, co do świadomości niebezpieczeństwa przez tych pokrzywdzonych. Nie budzi wątpliwości, że młodocianych nie powinno być w tym miejscu i przy tego rodzaju pracy. Ona była nie tylko zabroniona przez rozporządzenie, ale też niezgodna z tym, na co pokrzywdzeni się umówili z pracodawcą - dodała sędzia Marta Śmiech. 

- Linia obrony oskarżonych przez cały proces, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej instancji, opierała się w zasadzie na próbie przerzucenia winy z pracodawcy i brygadzisty na chłopców. Sąd nie podzielił tego stanowiska, nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących. Rodzina pokrzywdzonego jest usatysfakcjonowana tym, że winę i sprawstwo oskarżonych zostały udowodnione. Kara nie jest może satysfakcjonująca, ale mamy tu do czynienia z umyślnym naruszeniem przepisów, a w takich sprawach wyroki zapadają z zawieszeniem wykonania kary - podkreśla mecenas Łukasz Rzeszutek, pełnomocnik matki Karola G.

Wyrok jest prawomocny. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo