reklama
reklama

Związkowcy z Bogdanki przed manifestacją. „Nie można nas traktować jako zasoby ludzkie, którymi będzie się szachować”

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje łęczyńskieJako przedstawiciele załogi chcemy uczestniczyć w pracach zespołu ds. wydzielenia aktywów państwowych, a obecnie czujemy się pominięci w procesie planowanej transformacji energetycznej - mówili związkowcy z LW Bogdanka na konferencji prasowej zorganizowanej dzień przed wielką manifestacją górników z lubelskiej kopalni oraz energetyków z Połańca i Kozienic w Warszawie.
reklama

Jak informują związkowcy, przed siedzibą Ministerstwa Aktywów Państwowych przy ulicy Kruczej w Warszawie może zgromadzić się nawet około 1500 osób, w tym ponad 1000 z samej Bogdanki. Może to więc być największa manifestacja w historii lubelskiej kopalni. 

Głównym powodem organizacji protestu jest brak udziału strony społecznej w planowanej transformacji energetycznej – podkreślali szefowie organizacji związkowych działających w Lubelskim Węglu Bogdanka podczas dzisiejszej (9 września) konferencji prasowej.

- Chcielibyśmy wiedzieć, co nas czeka a na chwilę obecną nie ma sensownego dialogu. Związkowcy, którzy są przedstawicielami załogi chcą wiedzieć, jak ta transformacja będzie przeprowadzona. Na chwilę obecną pracują jakieś grupy w MAP-ie, ludzie wyznaczeni z Enei i Ministerstwa Przemysłu, ale jest to poza stroną społeczną. Organizujemy tę manifestację, bo dialogu społecznego nie ma – powiedział Jacek Świrszcz, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w LWB, który podkreślił, że jednym z haseł pikiety jest „Nic o nas bez nas”.

Związkowcy są świadomi, że transformacja energetyczna będzie przeprowadzona, ale ich zdaniem zmiany są za szybkie i mogą negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju, dodał szef „Solidarności” w LWB Mariusz Romańczuk.

- Mamy dwa scenariusze. W jednym mówi się, że w 2030 r. będzie to 30 mln ton węgla w energetyce, a w drugim, że to będzie 22 mln ton. Procentowo za ubiegły rok w miksie energetycznym mamy 60 proc. energii z węgla, a na 2030 r. w wariancie dla nas bardziej łaskawym ma to być 30 proc., czyli połowa tego co jest teraz – wyliczał Mariusz Romańczuk, który bazował na danych uzyskanych na spotkaniu w Ministerstwie Klimatu w piątek 7 września.

Z kolei Artur Brzozowski, przewodniczący Związku Zawodowego „Kadra” w LWB podkreślił, że górnicy będą protestować pod siedzibą Ministerstwa Aktywów Państwowych, bo to ono powołało zespół ds. wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych, co dotyczy również Bogdanki, Kozienic i Połańca.

- Wiemy, że ten zespół działa, ale nie posiadamy na chwilę obecną informacji odnośnie wyników działania tego zespołu – powiedział Artur Brzozowski i dodał, że choć związkowcy pukali zarówno do drzwi MAP, jak i do zarządu Enei i Ministerstwa Przemysłu, to nigdzie nie otrzymali informacji w tym temacie.

- Jak najbardziej chcemy uczestniczyć w pracach tego zespołu. Sądzimy, że jako związki zawodowe, które reprezentują załogę powinniśmy mieć dostęp do informacji bieżących związanych z postępem prac tego zespołu. Widzimy dużo zagrożeń z tym związanych i możemy udzielić dużo podpowiedzi w tej sprawie – dodał Artur Brzozowski.

I podkreślił: - Jesteśmy spółką giełdową, nie wiemy też, czy w wyniku tego wydzielenia nie rozpocznie się ścieżka zdjęcia Bogdanki z giełdy. Widzimy tutaj zagrożenie dla naszej przyszłości. Przyszłość Bogdanki to są miejsca pracy, rodziny pracowników i rodziny osób, które współpracują z kopalnią.

- Jutrzejsza pikieta to jest dopiero początek naszych działań związkowych, które zaplanowaliśmy – dodał z kolei Jarosław Niemiec, przewodniczący Związku Zawodowego „Przeróbka” w LWB.

- Jest to wyłącznie głośne wykrzyczenie naszych postulatów i żądań, a także obaw. Wiem, że wywołała ona niepokój w sferach rządowych oraz zarządu naszej grupy kapitałowej i kopalni. To pikieta informacyjna z żądaniami. Jeżeli dialog nie zostanie podjęty nasze działania będą eskalować i będzie to prawdziwy protest i konflikt społeczny – dodał.

Jarosław Niemiec stwierdził, że nikt nie zastanawia się nad skutkami planowanej transformacji energetycznej, a „w zielonym ładzie tylko dolar jest zielony”.

- Wpisanie gazu jako paliwa przejściowego i zrezygnowanie z własnych zasobów zdecydowanie ogranicza naszą suwerenność energetyczną – powiedział przewodniczący „Przeróbki”, który podkreślił, że strona społeczna czuje się pominięta w przeprowadzeniu reformy polskiej energetyki.

- Brak podmiotowości związków zawodowych i brak udziału strony społecznej w transformacji, ludzi, których ona dotyczy to jest wielki skandal, bo nie można nas traktować jako zasoby ludzkie, którymi będzie się szachować i przestawiać jak pionki na szachownicy – podsumował.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama