45 minut do zapomnienia
Pierwsza połowa spotkania nie była zbyt emocjonującym widowiskiem. "Górnicy" skupili się na defensywie, sporadycznie wyprowadzając ataki na bramkę Stali. Ofensywne szarże łęcznian nie przynosiły jednak efektów, bo podopieczni Sławomira Nazaruka grali zbyt wolno. Mało było gry na jeden, dwa kontakty, za dużo nic nie wnoszącego prowadzenia piłki.
Gospodarze stworzyli sobie z kolei kilka okazji do zdobycia gola, ale za każdym razem na posterunku był Sergiusz Prusak. Bramkarz Górnika skutecznie bronił strzały Jakuba Araka i Waldemara Gancarczyka.
Pogoń za wynikiem
Stal świetnie rozpoczęła za to drugą część spotkania. Po długim, prostopadłym zagraniu ze środka boiska piłkę w polu karnym opanował Maksymilian Banaszkiewicz. Przy biernej postawie Marcina Flisa zawodnik mielczan uderzył mocno przy słupku z ostrego kąta. Prusak odsłonił ten fragment bramki, przez co piłka zatrzepotała w siatce.
Chwilę później "Górnicy" mieli idealną okazję do wyrównania. Po sprytnym prostopadłym podaniu od Dariusza Jareckiego w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Wereszczak. Ukraiński napastnik pomylił się minimalnie, futbolówka o kilka centymetrów minęła słupek bramki Stali.
Bliscy wyrównania łęcznianie byli w 67 minucie gry. Łuszkiewicz uderzał z ponad 20 metrów od bramki Stali i trafił w poprzeczkę. Wcześniej groźnie sprzed pola karnego po zaskakującym rozegraniu rzutu rożnego strzelał Flis. Obrońca Górnika pomylił się nieznacznie.
W drugiej części częściej przy piłce byli goście, udało im się stworzyć kilka dogodnych sytuacji do strzelenia gola. Bramkę na 1:1 mógł zdobyć już w doliczonym czasie gry Grzegorz Bonin, ale dobrą interwencją popisał się Radosław Majecki. Ataki Górnika nie przyniosły efektu.
Stal Mielec - Górnik Łęczna 1:0 (0:0)
Dominik Smagała